Cholernie cieszyłem się z powrotu do domu. Nie wiem ile jeszcze wytrzymałbym w tamtej krainie. 
Zmieniłem się w wilka i pobiegłem na swoje tereny. Zrobiłem szybki obchód kończący się nad Kryształowym Jeziorem. 
Wszystko
 było tak jak wcześniej. Odetchnąłem głęboko i wszedłem do wody 
pozwalając aby zmyła błoto i zaschniętą krew z mojego futra.
Po
 około godzinie wyszedłem z wody na mróz. Jak dla mnie było idealnie. 
Potruchtałem już w lepszym nastroju do swoich jaskiń. Zanurzyłem się w 
plątaninę korytarzy i błądziłem tak przez pewien czas.
W końcu po
 kilku godzinach wszedłem do pomieszczenia z wielkim łóżkiem wodnym. 
Zmieniłem się w człowieka i rzuciłem ciężko na posłanie. Szybko zapadłem
 w sen.
Rano wstałem wypoczęty i odprężony. Przeczesałem ręką przydługie włosy. 
Wszedłem do swojej innej komnaty, przebrałem się w spodnie od dresu i zrzuciłem bluzę.
Ubrany
 tylko w spodnie wyszedłem na śnieg i ruszyłem spokojnym biegiem do 
Watahy Mroku. Nad drzewami widziałem przelatującą Aidę. Urosło jej się 
sporo.
Na miejscu szybko wytropiłem Ao. Stała z Brisingerem na 
jakiejś polance. Obok nich stała smoczyca, która wymachiwała wesoło 
skrzydłami.
Aoime instynktownie wyczuła moją obecność i odwróciła się z szerokim uśmiechem. Alfa Ognia skinął mi głową. Podszedłem do nich.
- Jak tam ręka.? - Zapytałem brata.
Pokazał mi w odpowiedzi mechaniczne ramię.
- Imponujące. - Mruknąłem i objąłem dziewczynę w talii. - Przyszedłem, żeby ją porwać.
Musnąłem ustami skórę na jej karku.
Brisinger zaśmiał się i odprawił nas machnięciem ręki.
- Dzięki. - Posłałem mu cień uśmiechu.
- Czy ja tutaj nie mam nic do gadania. - Wtrąciła oburzona Alfa Mroku.
- Nie. - Posłałem jej uwodzicielski uśmiech.
Prychnęła, ale złapała mnie za rękę.
- Później jeszcze porozmawiamy. - Rzuciła na odchodne do basiora Ognia.
 Ruszyliśmy spacerowym tempem do jej prywatnych jaskiń i usiedliśmy na jej łożu.
Przyciągnąłem ją do siebie i pocałowałem czule w czoło. Dziewczyna ziewnęła przeciągle.
- Odpocznij sobie. - Powiedziałem miękko.
Mruknęła coś pod nosem, ale ułożyła się wygodniej wtulona we mnie i szybko zasnęła.
Gładziłem
 rytmicznie jej plecy. Po kilku minutach szarpnęła się niespokojnie i 
wydała zduszony odgłos. Zmarszczyłem brwi zaniepokojony. 
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz