I tak oto po kilkunastu długich i niezwykle przyjemnych chwilach, Phantom zsunął się ze mnie dysząc ze zmęczenia. Okrył mnie swoją koszulą która leżała chyba najbliżej i zaczął głaskać mój policzek.
- Jesteś cudowna.. - wymruczał te niezwykle czułe słowa, a ja uśmiechnęłam się w odpowiedzi. - Musimy wracać.. - powiedział nagle a ja spojrzałam na niego zaskoczona - Portal do Forever się otworzył.. - podniósł się opierając się na przedramieniu i zaczął myśleć - Chyba będzie trzeba wstać..
- Już..? - jęknęłam przewracając się na drugi bok z nieskrywanym zawodem - Nie możemy sobie jeszcze trochę chociaż poleżeć?
- A jeśli portal się zamknie..? - spytał - Co zrobimy..?
- Zostaniemy tu na zawsze.. - uśmiechnęłam się sennie.
- Z tymi jaszczurkami? Yhym.. - otworzyłam znowu oczy, faktycznie, miał rację.
Na leżąco pozbierałam wszystkie moje ubrania i powoli zaczęłam je na siebie wkładać, bo po co się śpieszyć? Portal musiał być otwarty już jakiś czas i zapewne nie zamknie się póki cała ludność Forever nie opuści tego przeklętego lasu. Chociaż.. bogowie bywali złośliwi! No właśnie, gdzie była ta moja perfidna patronka kiedy ja błąkałam się po lesie w poszukiwaniu Phantoma? Nie przejęła się ani trochę moim losem, ale ja za jej kolczykami musiałam schodzić do jakieś piwnicy z wielką jaszczurką w środku. Foch...
Wstałam z delikatną pomocą chłopaka i wyszłam z szałasu. Gdy oboje opuściliśmy szałas, ten uschnął i wstąpił się w ziemię. Odwróciłam się i z sentymentem spojrzałam na to miejsce.
- Nawet polubiłam ten las.. - uśmiechnęłam się - Będę go ciepło wspominać.. - Phan kiwnął głową, objął mnie ramieniem i ruszyliśmy w stronę połyskującego w dali portalu.
Czym tak naprawdę są portale? Może załamaniem w czasoprzestrzeni, która wciąga materię i wypluwa ją w innym miejscu.. ale czarna dziura też wciąga materię a wcale nie jest miła! Ale czy to znaczy, że portale mają coś wspólnego z gwiazdami..? A może.. a może gdzieś tam w Forever czeka na mnie Ananas który znudził się towarzystwem wykwintnej panny i przybył pogadać z kimś inteligentnym? No cóż.. nigdy nic nie wiadomo. Zanim zdołałam to ustalić zostałam wepchnięta w sam środek tego niepewnego "czegoś" i po chwili ujrzałam polanę Pojednania. Czy był to miły widok? Oj tak! No, do chwili gdy Phantom wyskakując z portalu nie wpadł na mnie i nie zmiażdżył mnie odrobinkę. Oczywiście wstał i przeprosił.. ale mógł mnie połamać! I co by wtedy zrobił?!
Rozejrzałam się i dostrzegłam Aoime razem z Alexem. Wyglądała na niezwykle czymś ucieszoną, ale nie rozumiałam do końca czym. Zaczęłam się też zastanawiać czy tak jak Shadow słyszy myśli innych i moje; w końcu powiedział mi kiedyś "że moje myśli słychać bardzo wyraźnie" czy coś.. Ale to nieważne. Ruszyłam w stronę mojego domu bo mimo wszystko byłam bardzo zmęczona po tym poranku, mimo że było niewiele po południu. Jednak nie ma to jak sen w czasie dnia..
- Kocham Cię.. - powiedział Phantom patrząc na mnie a ja zorientowałam się, że jest to pierwszy raz w którym które z nas to mówi.
- Ja Ciebie też.. - ucałowałam go i ruszyłam do siebie.
Wchodząc do tego co ja nazywam moim pokojem, a co inni "wielkim chaosem" zauważyłam że nie jestem tu sama, bo na łóżku siedział mały, słodki kociak. Jednak ja już zwietrzyłam podstęp.
- Selene! - rzuciłam się na łóżko by złapać kotka, ale gdy boginka zorientowała się, że nie dam się nabrać na jakieś słodkie futerkowce, zwiała z łóżka i przybrała swoją zwykłą postać.
- Witaj Auroro.. - powiedziała uśmiechając się i mrużąc świecące oczy - Mówiłam ci już, jak bardzo chciałam ci pomóc i temu twojemu.. no.. ale akurat.. jakimś trafem.. - zamyśliła się - No jakoś to tak nie wyszło.?
- Nie.. - skrzyżowałam ręce na piersi - Za takie "wstawienie się" to ci dziękuję.
- Oj.. no przecież wiesz, że zrobiłabym dla ciebie wszystko - młoda kobieta usiadła obok mnie a jej białe włosy opadły na pościel, moje kolana i jeszcze na fragment podłogi - To nie moja wina, że akurat.. piłam kawę.
- Kawę..?! - krzyknęłam i wycięłam palce w geście który obrazował duszenie kobiety - I ty śmiesz mnie wysyłać po kolczyki kiedy ty, wredna...
- Postanowiłam w nagrodę ofiarować ci koń.. znaczy się Ananasa.
- Ahohohom! - rzuciłam się na nią z piskiem radości - Kocham cię, kocham, kocham, kocham! - opuściłam pokój w podskokach i gdy zobaczyłam białego ogiera na łące myślałam, że umrę z zachwytu.
- No wiesz.. będzie nadal mieszkał u mnie.. ale powiedzmy, że prawnie będzie twój.. - mruknęła Selene która nagle pojawiła się obok mnie i zaczęła obserwować to jak się jaram.
- Dobra.. - nagle znowu zrobiłam się senna - Idę spać.. - machnęłam ręką - Idź ty pij te swoją herbatę.. - i gdy dotknęłam kołdry od razu zasnęłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz