Pierwsza
noc w nowym miejscu .Wstałam jak zwykle bardzo wcześnie z powodu
niepewności i lęku, którego nie mogę się pozbyć .Wiedziałam, że nie
zasnę tak więc podniosłam się z półki skalnej po czym wyszłam z małego
ciemnego kąta, zeskakując na kamienną podłogę pokrytą puszystym dywanem
.Mój wilczy wzrok nie pozwalał mi zobaczyć wiele w jamie przez co
szłam jak ślepiec przez swój nowy pokój zalany cieniem .Jedyne światło,
które próbowało dostać się do mojego skromnego pokoju z półką skalną,
jedną komodą i łóżkiem 2-osobowym wydobywało się spod czarnych drzwi .Kierując się w stronę jasności nie słyszałam nic poza własnym
oddechem, myślami .Niestety drzwi musiałam otworzyć będąc człowiekiem, dlatego szybko podniosłam się na 2 zgrabnych nogach i otworzyłam .Korytarz
ozdobiony pomarańczowym dywanem i obrazami na kamiennych ścianach dawał
wrażenie przytulnego domu, do tego jeszcze pochodnie nie tylko
oświetlające ale i ogrzewające pomieszczenie . Co kilka kroków były
drzwi do jakiegoś pomieszczenia ale mnie to tym razem nie ciekawiło,
przywykłam do tego widoku .Po cichu poszłam do sali ćwiczeń, by nikogo
nie zbudzić .W środku tego niby pustego pokoju, oświetlanego nocą przez
księżyc, dniem słońcem wyczuwałam kogoś, jakby towarzysza, który nie
chce się ujawnić .To tajemnicze miejsce nie było tylko zgaszonym i
nieczynnym wulkanem, który zamieszkują osoby podobne do mnie
.Przekonana że ktoś czuwa nade mną podeszłam do miski-wielkiej,
wypełnionej niemalże po brzegi wodą se strumienia .Za nimi zakłóciłam panującą ciszę przyjrzałam się sobie w wodzie .Z pozoru można było
dostrzec zwykła nastolatkę o oczach diamentowych, jasnoniebieskich,
włosach białych i długich, ogólnie śliczna istota, której pragnie każdy
chłopak .Urody nie odziedziczyłam oczywiście w genach, tylko z powodu
inności .Który normalny człowiek, gdy chce, gdy jest pod wpływem uczuć z
chwili staje się wielką bestią, nie wilkiem ale często myloną z tym
.Moje drugie ja jest jak 2, a może 3 wilki razem wzięte, całe w sierści
czarnej, oczy koloru jak u ludzkiej postaci, diamentowe, niebieskie i
jasne .Posiadam również wyostrzone zmysły, nie tak jak człowiek, który
ledwo słyszy brzęczenie muchy obok siebie .Moja inność nie kończy się na
tym, potrafię poruszać powietrzem jak mistrz mieczem, panować nad
nastrojem .Bycie innym kazało mi zostawić rodziców, zostawić im tylko
kartkę pożegnalną o treści, że będzie dobrze .Widok zapłakanych nad
listem miażdży serce, a ty musisz jeszcze mocnej uderzyć, by nie
pogorszyć sytuacji .Rodzice zaakceptują Cię jakiego jesteś, w to wierzę
ale inni nie akceptują silniejszych od siebie .Śmieszniejsze jest jednak
to, że z bólem jest się skazanym żyć . Nie raz, nie dwa wisiałam na
sznurze uczepionym gałęzi na szczycie, piłam niezliczoną ilość trutek na
szczury, myszy i nic, dalej mogę z bólem żyć .Będę patrzeć jak rodzice
po kolei umierają, potem rodzeństwo, rodzeństwa dzieci . Nie zaznam
nigdy spokoju, nikt nie sprawi że na moich ustach pojawi się szczery
uśmiech mający wszystko czego pragnę, bliskich i rodzinę .Moje myśli tak
obłąkane wymusiły łzy przez co cisza znikła, a ja znów widziałam swoje zwykłe odbicie .
|
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz