Zaśmiał się ironicznie i wstał.
- Wybacz mi.- ukłonił się ze śmiechem- Panno nietykalna. -Słucham?- powiedziałam z wielkim oburzeniem, widać było że go to bawi. - To co słyszałaś- spojrzał na mnie- Hm, to może powiedz coś o sobie? Tylko proszę... krótko zwięźle i na temat Charlott. - Nazywam się Charlie!- - Och wybacz mi, naprawdę nie chciałem- zaśmiał się- A teraz opowiedz mi coś w końcu o sobie, tylko krótko. - Niepotrzebna ci ta wiedza do szczęścia-zacytowałam go i prychnęłam - Dobrze, wcale cię tu nie zatrzymuje, możesz iść- powiedział z lekką złością. - Z wielką chęcią- powiedziałam i zbierałam się już do wyjścia. - Czekaj - powiedział łapiąc mnie za rękę- Zostań, nie chcę żeby Ao się potem mnie uczepiła. - Naprawdę,jeśli chcesz żeby poszła to pójdę- powiedziałam i próbowałam wyrwać rękę, jednak bezskutecznie. - Nie, nie chce mieć potem kłopotów- powiedział ciągnąc mnie trochę dalej od wyjścia. - A więc chcesz żebym została tylko po to żebyś później nie miał kłopotów?- - Można tak powiedzieć, ale to nie jedyny powód- -A więc jaki jest drugi?- uniosłam lekko brwi - Drugi jest taki że cię trochę polubiłem- - Trochę...- prychnęłam i spojrzałam w dół. - A czego chcesz więcej? Praktycznie cię nie znam- powiedział z lekkim gniewem w głosie - No nie wiem... Ale czegoś więcej niż tylko ,,trochę"- powiedziałam i wyrwałam rękę z jego uścisku Złapał mnie ponownie za rękę, przyciągnął do siebie i pocałował. - Pasuje?- zapytał i puścił moją rękę. Ja jednak byłam dość zaskoczona jego zachowaniem, że nie byłam w stanie nic odpowiedzieć. Zaśmiał się, spojrzał na mnie i odszedł w głąb groty, natomiast ja stałam nadal nieruchomo w miejscu oszołomiona nim oraz tym co zrobił. |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz