poniedziałek, 30 grudnia 2013

(Wataha Ziemi) Od Lanei

   Poczynania dziewczyny zupełnie zbiły mnie z tropu. Zadrżałam czując jej usta na swojej szyi, to jest, psiamać, mój najsłabszy punkt!
No, może  poza...Ale to tam nieważne!
   Objęłam Amei w talii, jakoś odruchowo. Zaraz potem dotarło do mnie, że...
-Właściwie to znamy się kwadrans.-stwierdziłam, unosząc brew. Cóż, może i mi to nie przeszkadzało, ale może by tak lepiej się poznać...?
HAHAHAHAHAH. Nie. Wyznaję zasadę podobną do tej od Phantoma. U niego brzmi ona "Najpierw seks, potem związek.". U mnie (mężczyzn rzecz jasna NIE biorę tu pod uwagę-w zasadzie nie biorę pod żadnym aspektem prócz spuszczenia komuś czasem łomotu) "Najpierw seks, a potem zastanowię się czy ta znajomość ma sens.". Mwahahah, zła Lana.
Ale wbrew pozorom zwykle jestem wierna. (No chyba, że jest nudno...) Należę do tych bardzo uczuciowych, kochających i przywiązujących się-pod warunkiem, że jest w czym się zakochać, do czego się przywiązać i do czego coś czuć.
Wracając-wzruszyłam ramionami, wyszczerzyłam białe zęby w łobuzerskim uśmiechu. Wstałam i przyciągnęłam Amei do siebie, spojrzałam w jej oczy.
-Trochę tu zimno, prawda?-powiedziałam półgłosem, odgarniając jej włosy z twarzy.
-Trochę.-zgodziła się. Moja dłoń uniosła delikatnie jej podbródek do góry, przez co dzieliły nas praktycznie milimetry. Odsunęłam się jednak i roześmiałam.
-W takim razie zapraszam na herbatkę.-zachichotałam, przybrałam formę zimnokrwistej kasztanki-bo cieplej-wskazałam łbem swój kłąb.

<Wbijaj, Amei XD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz