niedziela, 8 grudnia 2013

(Wataha Światła) Od Elspeh

Przechadzałam się po  terenach watahy. Codzienny spacer dobrze mi robił, a świeże powietrze i odrobina słońca zawsze polepszała mój nastrój, a także dobrze wpływało na mą bladą skórę. Nigdy nie zamierzałam zajmować się treningami fizycznymi, tak jak czyniło to większość osób z innych watah. Ja wolałam ćwiczyć umysł, magię, a nie siłę moich i tak już wątłych mięśni. Zdrowie nigdy mi nie dopisywało, a ja zawsze byłam na coś chora i jeśli coś mogło mnie uzdrowić, to nie bezmyślne wymachiwanie kawałkiem żelastwa, a właśnie zaklęcia.
Przystanęłam nad strumykiem po przełamaniu lodu dostałam się do krystalicznie ciepłej, ale i chłodnej wody. Zamoczyłam łapę i odskoczyłam ze wstrętem, natychmiast próbując ją otrzepać z zimnych kropli. Wtedy usłyszałam czyjeś wycie, a to nienormalne w tej okolicy. Gdzieś indziej było by to na porządku dziennym: wilki wyją. Ale tutaj? Gdzie mieszkały trzy wilki, w dodatku ani Asivy ani Matta nie widziałam od dłuższego czasu. Trzeba było to więc sprawdzić. Przypuszczałam, że to jakiś zagubiony kundel z innej watahy się tu przypałętał lub zabłądził, ale gdy przybyłam na miejsce zobaczyłam wilczycę która wyraźnie nie należała do Forever. Spojrzałam na nią badawczo a ona zesztywniała gdy mnie zobaczyła.
- D-dzień dobry - wyjąkała jakby pierwszy raz widziała wilka.
- Dzień dobry.. - powiedziałam i kichnęłam - Wybacz, zimowe przeziębienie.. - spojrzałam na nią - A ty kim jesteś, jeśli można widzieć? - uniosłam brew.
- Esmerila - uśmiechnęła się i podniosła łapę wskazując na siebie - Pochodzę z ludzkiej wioski - zmarszczyłam czoło - Niedawno dowiedziałam się kim jestem i.. no wiesz.. przybyłam - usiadła nadal zadowolona.
- Ah tak.. - nigdy we wiosce nie byłam, ale wiem że czasami tam chodziliśmy i nie byliśmy dobrze przyjmowani w ludzkim świecie. - Jak rozumiem, szukasz watahy, czyż nie?
- Oczywiście - kiwnęła głową podekscytowana - Mam nadzieję, że jest tu gdzieś jakaś Alfa i że będzie chciała mnie przyjąć..
- Ja jestem Alfą.. - odparłam - Alfą watahy Światła tak na marginesie..  - dodałam nieskromnie - Chcesz się przyłączyć? Powiedzmy że jeśli nie lubisz tłoku, to poczujesz się tutaj jak w domu.
- A co, mało osób? - spytała zdziwiona.
- Troszkę.. ale myślę, że ci się tu spodoba. - odrzekłam mając nadzieję, że nie machnie łapą i nie pójdzie do innej watahy.
- Ładnie tu.. - rozejrzała się wokół siebie - Z chęcią zostanę!
- Uf... - odetchnęłam - Znaczy się.. - spojrzała na mnie - Witam w twym nowym domu! Jaskinie - rozłożyłam i wskazałam jednym skrzydłem południe -.. są tam. A tam - wskazałam północ drugim skrzydłem - Jest góra światła na którą właśnie idę. Jeśli chcesz możesz mi potowarzyszyć.. - zaproponowałam.

<Esmerila?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz