-Jesteś cudowna.-mruknąłem do jej ucha, gładząc dłonią lekko zaróżowiony policzek, który pocałowałem zaraz potem. Dopiero teraz mogłem skupić się na fakcie, iż zieloni przyjaciele od jakiegoś czasu próbują przekazać mi, że portal do naszej krainy dawno się już otwarł. Westchnąłem ciężko...Nienawidzę poranków. Trzeba wstać. Nie ma bata.
środa, 4 grudnia 2013
(Wataha Ziemi) Od Phantoma
Dotyk Aurory momentalnie...Ekhm...Postawił mnie do pionu, o. Zalała mnie fala gorąca, a po całym ciele przeszedł dreszcz.
Niby miałem rozpięte spodnie i w ogóle, ale jakoś mi się nie spieszyło. Zsunąłem ową część garderoby z wadery, zaraz za nią poleciał ostatni strzępek bielizny. Moje usta zeszły powoli po jej skórze do najwrażliwszego miejsca na ciele dziewczyny. Pocałunkom przeplatanym z delikatnymi muśnięciami języka towarzyszyło głaskanie po udach i brzuchu. Wyczułem z jej strony delikatne drżenie.
Po paru chwilach wróciłem na górę, do szyi wilczycy. Nawet nie zauważyłem kiedy straciłem spodnie i wszystko inne.
Chyba nadszedł czas, więc...
Powoli w nią wszedłem, wstrzymała oddech i każdy mięsień w jej ciele na moment się napiął, jednak rozluźniała się z kolejnymi ruchami, w końcu zgraliśmy się ze sobą idealnie.
Zamknął mi się świat, w głowie miałem tylko ją. Nie myślałem o lizardach, Forever ani nawet o tym, że już pewnie po wszystkim. Nieważne, Ona tam była, moja, calutka, a wokół ani żywej duszy.
Po długim dość czasie (no proszę, nie wyszedłem z formy!), wypełnionym czułym dotykiem i pocałunkami poczułem, jak paznokcie Aurory wbijają się w moje plecy powodując ten szalenie przyjemny rodzaj bólu. Jęknęła przeciągle i wyprężyła się, w tej chwili sam też osiągnąłem szczyt. Przyspieszyłem, by zaraz potem zakończyć "zabawę" tak, jak owa kończyć się zwykła.
Dysząc jeszcze ułożyłem się obok, przytuliłem dziewczynę do siebie i okryłem swoją leżącą nieopodal koszulą.
-Jesteś cudowna.-mruknąłem do jej ucha, gładząc dłonią lekko zaróżowiony policzek, który pocałowałem zaraz potem. Dopiero teraz mogłem skupić się na fakcie, iż zieloni przyjaciele od jakiegoś czasu próbują przekazać mi, że portal do naszej krainy dawno się już otwarł. Westchnąłem ciężko...Nienawidzę poranków. Trzeba wstać. Nie ma bata.
-Jesteś cudowna.-mruknąłem do jej ucha, gładząc dłonią lekko zaróżowiony policzek, który pocałowałem zaraz potem. Dopiero teraz mogłem skupić się na fakcie, iż zieloni przyjaciele od jakiegoś czasu próbują przekazać mi, że portal do naszej krainy dawno się już otwarł. Westchnąłem ciężko...Nienawidzę poranków. Trzeba wstać. Nie ma bata.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz