niedziela, 1 grudnia 2013

(Wataha Mroku) Od Aurory

Obrzuciłam szałas krytycznym spojrzeniem, nie to że nie znosiłam takich budowli z roślin, ale wizja spędzenia nocy z Phantomem w tak małym, ciasnym miejscu była wręcz przerażająca. Poza tym nie wiem czy on wiedział, ale..
- Phan..? - wetknęłam głowę do szałasu - Ty wiesz, że ja nie sypiam w nocy, prawda? - spojrzał na mnie pytająco - Ja sypiam w dzień..
- Ale w dzień latałaś od obozu do mnie i z powrotem, czyli nie spałaś.. - uśmiechnął się - Chodź..
- Ale ja w nocy jestem pobudzona, taka jest moja natura.. - pokręciłam głową.
- Ohoho! To dobrze, że jesteś pobudzona.. - ugryzł się w język - Znaczy się..
- Hm, hm - spojrzałam na niego - Chyba się zapędziłeś.. - spochmurniałam.
Bardzo fajny z niego koleżka, ale hola! Nie ma tak szybko.
- Spokojnie.. - ziewnął - Postawię ci drugi szałas, jeśli naprawdę nie chcesz razem ze mną tutaj spokojnie spać. - uśmiechnął się i wyszedł na zewnątrz - No.. - obok pierwszego powstał drugi, trochę mniejszy. - Zadowolona? - przewrócił oczami i wrócił do swojego.
Spojrzałam na konstrukcje, nie o to dokładnie mi chodziło. Ja w ogóle nie chciałam spać, ale faktycznie nie odpoczywałam w dzień więc pora się zdrzemnąć. Weszłam do środka, zwinęłam się w kulkę i zamknęłam oczy. Szybko jednak musiałam je otworzyć bo wyczuwałam wokół mnie obecność dziwnych istot. Nie widziałam ich, ale czułam nawet jak mnie dotykają, coś mamroczą. Przeszły mnie dreszcze na myśl, że duchy przyczepiły się do mnie, o tym to nikt nie wspominał, nikt mnie nawet nie ostrzegł. Zesztywniałam i nawet oddychać próbowałam na tyle cicho, by myślały, że nie żyje i poszły sobie do kogoś innego, nawet do Phantoma który przypuszczalnie ich nie widzi. W końcu nie wytrzymałam, wystrzeliłam z szałasu i położyłam się obok niego. Deszcz nie padał więc źle nie było, a zanim dusze zorientowały się gdzie zniknęłam, ja pogrążyłam się we śnie.
Wokół mnie panowała straszna ciemność, duże jaszczury chodziły wokoło, ale ja chowałam się w cieniach krzewów. Ukrywałam w jaskiniach, właziłam na drzewa. Cały świat był taki strasznie blady i niematerialny, przedmioty rozpływały się jak lód na słońcu a na ich miejscu powstawały nowe. Najgorsze było to, że nie dostrzegałam nikogo więcej. Później dołączył do mnie Phantom, który wyglądał tak samo jak reszta świata, był chudy i blady, zmęczony, słaby.. zastanawiałam się dlaczego moje sny zawsze są taki dziwne i czy to na pewno jest normalny sen. Mogło się zdarzyć, że to wizja, które czasem miewałam. Spojrzałam przed siebie i zobaczyłam ogromnego jaszczura który zamachnął się wielką maczugą, czy czymś tam, i uderzył prosto w Dancera. Krzyknęłam bezgłośnie i podbiegłam do wilka. Ten rozwiał się i zniknął. Wtedy poczułam ogromny ból, bo mnie dosięgnął kolejny cios. Upadłam i wtedy obudziłam się.
Widok śmierci Phantoma był straszny, mimo tego że nie był tak realistyczny jak zwykłe wizje. Zerwałam się i wparowałam do szałasu basiora który też nie spał, chociaż najwyraźniej próbował.
- Phan! - krzyknęłam - Śnią mi się dziwne rzeczy, wizje śmierci, mojej i twojej, tam są dziwne duchy, które mnie obmacują w różnych..
- Duchy..?! Obmacują?! - spytał - To moja działka! Jak one śmią! - spojrzałam na niego ze zdziwieniem - Jutro się nimi zajmę.. - mruknął nagle sennie - Teraz jestem wykończony.. chyba ta stokrotka przestała.. - uderzył się w twarz - Czekaj, ja odpływam.
- Jaka stokrotka..? - spytałam.
- To lekarstwo.. dawało niezłego kopa! - uśmiechnął się - Ale mija.. - położył się znowu - Chodź.. - mruknął.
Weszłam cała do szałasu i znalazłam sobie kawałek przestrzeni. Położyłam się na boku i wtuliłam w plecy chłopaka, był zaskakująco ciepły ale mógł posłużyć mi jako poduszka. Zamknęłam oczy i uznałam, że było to o wiele lepsze, niż spędzanie nocy na dworze. Dancer odwrócił się do mnie przodem i przytulił się do mnie, już chyba w połowie śpiąc. Trochę straciłam dech, ale w końcu jego uścisk się rozluźnił i mogłam swobodnie oddychać. Po kilku minutach też odpłynęłam w krainę marzeń, ale tym razem, nie śniłam już o jaszczurach, tylko o Phantomie. A był to niezwykle przyjemny sen..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz