czwartek, 28 marca 2013

(Wataha Mroku) Od Aoime

- Nie teraz. - Mruknęłam.
Promienie muskały mój pysk. Słońce, jak na jesień świeciło zaskakująco mocno.
Scythe zrobił tak samo, jego pewnie też próbowały zbudzić.
W końcu dałam za wygraną, wstałam i poszłam się napić. Zgłodniałam, więc trzepnęłam Scythe'a w ramię.
- Wstawaj, czas na polowanie. Zakładam, że Ty też jesteś głodny.
Jęknął sfrustrowany i podążył za mną. Był przesłodki, kiedy się denerwował.
Tereny były bogate z zwierzynę. Bez problemu wypatrzyliśmy odosobnioną sztukę i z prawą starych wyjadaczy zapędziliśmy w pułapkę. Doprawdy, była pyszna.
Zatrzymałam się w bezruchu, uroczo, mentalna wiadomość.
,,Aoime, pojawili się moi starzy. Coś tu nie gra, bo nie widziałem ich przez wiele wieków i musieli mieć powód do odwiedzin. Jestem na Polanie Udręki. Przybądź do nas. Ale musisz być cicho aby nie wiedzieli o Tobie i Cię nie rozszarpali "
Jak się domyślałam, była od Shadow'a.
 Miałam wybór. Albo iść tam ze Scythe'm i narobić hałasu albo wymknąć się samej, po cichu. Nie chciałam go narażać, więc gdy tylko nie patrzył, zniknęłam w lesie. Wydawałoby się, że jestem w połowie drogi, gdy coś poruszyły się w krzakach.
Zaczęłam się skradać, gdy wyskoczył na mnie Scythe, przygważdżając mnie do ziemi.
- Złaź! - Syknęłam.
Wydawał się zmieszany, jakby... zawiedziony? Szybko się otrzepał i znów zrobił tą swoją minę nic-mnie-nie-rusza-jestem-boski.
- Co ty tu robisz? - Kontynuowałam. - Miałeś się stamtąd nie ruszać!
- A kto tak powiedział? Nikt nie będzie mi rozkazywał. - Uśmiechnął się szeroko.
No, uroczo, teraz będę się musiała użerać jeszcze z nim.
-  Masz się nie wychylać i  nie narażać życia. Nie mogę sobie pozwolić na taką... stratę.
Ruszyłam w stronę zapachu Shadow'a. Spostrzegłam samca, gdy bezwładnie opadał na ziemię.
- Shadow! - krzyknęłam i rzuciłam się w jego stronę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz