Razem z Aoime goniliśmy Shadowa. Nie chciałem się w to angażować, śledzenie innych to głupota. Samiec zauważył, że siedzimy mu na ogonie, więc zwiększył tempo i po kilku chwilach był już za daleko. Aoime była zawiedziona, ja szczęśliwy. Zaczęliśmy wracać do jaskini. Aoime nie była we własnym stadzie od dwóch dni. Wtem z krzaków wyskoczył Mins … no nie, znowu on. Dlaczego on musi być wszędzie tam, gdzie ja i Aoime? Nie widziałem w nim konkurenta, więc dałem za wygraną i pozwoliłem mu porozmawiać z wilczycą sam na sam. W tym czasie zastanawiałem się, co będzie dalej ze mną i z nią. Myślałem nad tym, co do niej czuję.
W krótkim czasie Aoime przyszła do mnie. Już bez Mins’a. Wyglądała na zszokowaną, ale również złą. Nie pytałem nawet co się stało, bo doskonale wiedziałem, że Mins wyznał jej właśnie miłość. Niby po co tak pilnie musiał porozmawiać z nią w cztery oczy? Poza tym, już dawno poznałem się na nim. Widać, że coś do niej czuje. Nie miałem nic przeciwko, żeby powiedział jej co myśli, proszę bardzo. Aoime była zdenerwowana, więc zaproponowałem spacer, by ochłonęła. Niech trochę się odpręży i zrelaksuje. Zaprowadziłem ją na wysokie urwisko. Mimo tego, że Forever Young to głównie doliny, to są też i wysokie szczyty takie jak ten. Zaczynało się ściemniać. Aoime nie była tu wcześniej. Zaprowadziłem ją pod drzewo, które rosło nad samą krawędzią urwiska. Usiedliśmy przy nim bardzo blisko siebie.
- Pięknie tutaj.- Wyszeptała cicho samica.
Drzewo wiśni wyglądało cudownie na tle zachodzącego słońca. Wstałem i wspiąłem się na nie przednimi łapami. Zerwałem gałązkę z ostatnimi, jesiennymi kwiatami i bez słowa wręczyłem ją wilczycy. Po raz kolejny tego dnia popatrzyła mi głęboko w oczy. Tym razem z lekkim błyskiem.
- Muszę ci coś powiedzieć.- Przejąłem inicjatywę. – Pewnie już zauważyłaś, że bardzo mi się podobasz … zależy mi na tobie.
-Ale …- Chciała coś powiedzieć, ale przerwałem jej.
- Daj mi skończyć … Nie wiem, czy czujesz to samo, dlatego nic na siłę. Masz czas, żeby się zastanowić.
- Ja … nie potrzebuję już więcej czasu.- Głośno wyszeptała po czym wsunęła mi język do ust. Pocałunek był długi i soczysty.
- Kocham cię.- Wyszeptałem jej do ucha i mocno przytuliłem.- Czy… będziesz moją jedyną? – Spytałem z lekka nieśmiało.
- Jeszcze pytasz? Myślę, że nasz odpowiedź.- Uśmiechnęła się i wtuliła we mnie. Resztę nocy obserwowaliśmy niebo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz