Ooooh. Pierwszy raz w życiu spałem tak dobrze. Było mi tak … błogo. Spałem nad brzegiem jeziora, a Aoime leżała wtulona we mnie.
-Nie teraz.- Wadera wydała szorstki pomruk. Podniosłem delikatnie powieki, ale w ułamku sekundy zostały odruchowo zamknięte. Oślepiało mnie ostre światło słoneczne. Lekko zawarczałem i odwróciłem się na drugi bok. Zrobiłem to bardzo powoli i delikatnie, aby nie przeszkadzać Aoime. Wygląda tak uroczo kiedy śpi (no chyba, że chrapie, co zdarza się często). Po krótkiej chwili leżenia i napawania się porankiem wilczyca wstała i podeszła do wody by się napoić. Ja tylko podniosłem się na chwile, zrobiłem „koci grzbiet” po czym z powrotem runąłem na legowisko. Znowu przysnąłem, ale rozbudziło mnie szarpnięcie. Otworzyłem oczy i zobaczyłem Aoime stojącą nade mną z bezwzględnym i okrutnym wyrazem twarzy.
- Wstawaj, czas na polowanie. Zakładam, że Ty też jesteś głodny.
-Ergh.- Wydałem odgłos sfrustrowania. Wstałem i podążyłem za waderą prosto do lasu. Z pomocą mojego węchu całkiem szybko wytropiliśmy zwierzynę. Aoime była naprawdę głodna. Jadła bardzo łapczywie. Szliśmy dalej leśną ścieżką. W kierunku przeciwnym do jaskini. Wadera nagle przystanęła. Odwróciłem się za nią, ale po chwili ruszyłem dalej. Usłyszałem szelest liści i Aoime wyparowała. Co się stało? Dlaczego tak nagle uciekła? Chyba nie przede mną … rozejrzałem się, nie było nigdzie nic niebezpiecznego, więc pognałem za nią. Pewnie znowu wpakuje się w tarapaty i ktoś ponownie skręci jej kark. Biegłem jej śladem, aż zobaczyłem ją na ziemi. Skradała się w kierunku … zaraz … czy to Shadow? Co on tam robi? Był jeszcze daleko, ale mój sokoli wzrok nie mógł tego przeoczyć. Aoime skradała się w kierunku Shadow'a i trzech pozostałych wilków. Zapewne kierowała się zapachem. Szła prosto na nich. Gdy odrywała się od ziemi skoczyłem na nią i przybiłem do ziemi.
-Złaź!- Syknęła, gdy tylko spostrzegła, że to ja. Zrobiło mi się głupio, bo skoczyłem na nią trochę za mocno i lekko się obiła. Ku mojemu zdziwieniu szybko podniosła się i kontynuowała.
- Co ty tu robisz?!-Powiedziała z wyrzutem, bo pokrzyżowałem jej plany. - Miałeś się stamtąd nie ruszać!
- A kto tak powiedział? Nikt nie będzie mi rozkazywał. – Uśmiechnąłem się łobuzersko. Nie zamierzałem słuchać jej rozkazów nawet gdyby je wydała (a zniknęła bez słowa). W końcu mogła umrzeć!
- Masz się nie wychylać i nie narażać życia. Nie mogę sobie pozwolić na taką... stratę.- Wadera była stanowczo nadopiekuńcza. Nie jestem dzieckiem, radziłem sobie u lupusów, czemu miałbym tutaj nie dać rady? Aoime zaczęła truchtać w kierunku samca. Kiedy dostrzegła Shadow’a lecącego na ziemię rzuciła się w jego stronę. Basior leżał bezwładnie, a wilczyca potrząsała nim delikatnie … jakby to miało go magicznie wybudzić.
-Aoime, to nie pomoże.- Powiedziałem poważnym głosem.
- No i co teraz? – Patrzyła mi w oczy z nadzieją.
- Trzeba go wrzucić do jeziora.- Odrzekłem z bezlitosnym wyrazem twarzy i lekko uniesioną głową. Wadera wybuchła śmiechem, ja również. Nie mówiłem na poważnie. Wystarczyło, że dostał ode mnie „z liścia” i od razu stał na nogach. Był poirytowany. Po odzyskaniu świadomości lekko się zachwiał, po czym zaczął krzyczeć na Aoime, że nie zjawiła się wcześniej.
-Shadow! Gdyby przybyła na czas mogłoby to się gorzej skończyć! – Stanąłem w jej obronie. – Dzieliły was tylko sekundy. Kiedy skradała się do ciebie, ja jeszcze widziałem te wilki. Najwyraźniej zaraz po tym zniknęły, a Ty zemdlałeś.- Po moich słowach Samiec uspokoił się.
- Przepraszam, byłabym na czas, ale Scythe mnie powstrzymał … może to i lepiej.- Aoime popatrzyła w dół.
-Dobra, dzięki za obudzenie.- Ironicznym tonem powiedział basior patrząc się na mnie ze złością i odleciał bez pożegnania.
- Za nim!- Krzyknęła Aoime.
- Chcesz go śledzić?!- Bardzo zdziwiony odkrzyknąłem. Alfa zaczęła już biec, ale zatrzymała się i powiedziała:
-A co masz lepszego do roboty?- Powiedziała zdziwiona, tak jakby wtykanie nosa w nieswoje sprawy było tutaj na porządku dziennym. Przewróciłem oczami i udałem się za nią.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz