Obudziłem się nadzwyczaj późno. Dziś był 
kolejny trening. Aoime zabrała nas do lasu, tam były przygotowane drzewa
 a średniej grubości pnia. Mieliśmy je zniszczyć. Jako, że byłem 
wojownikiem mogłem walczyć magią lub siłą żywiołu. Posłałem kilka kul 
energii w drzewo, gdy było wystarczająco słabe aby zniszczyć je siłą 
fizyczną, zmieniłem się w łosia i zacząłem szarżować na drzewo. Po 
chwili moje drzewo było zniszczone. Gdy było po treningu udaliśmy się 
całą watahą na polowanie. Maszerowałem jako ostatni ,zaraz za Aoime. 
Jednak po chwili postanowiłem się odłączyć, zmieniłem się szybko w orła i
 bezszelestnie wzbiłem się w powietrze. Przysiadłem na dębie który rósł 
niedaleko. Patrzyłem na Aoime ,chcąc zobaczyć jak zareaguje na wieść ,że
 mnie niema z nimi. Gdy się odwróciła i mnie nie zobaczyła za sobą 
zmartwiła się trochę. Jednak szła dalej , z wyrazem twarzy 
przypominający uśmiech. Wzleciałem i ruszyłem aby poszukać czegoś do 
jedzenia. Szybko znalazłem zająca. Postanowiłem go zabić pod postacią 
orła zobaczyć jak sobie radzę z polowaniem w takiej postaci. Gdy było po
 sprawie, zmieniłem się w wilka i zacząłem go jeść. Gdy skończyłem jeść 
usłyszałem szelest, zmieniłem się w kruka i poleciałem sprawdzić kto się
 kręci w okolicy. Była to biała wilczyca. Zaciekawiła mnie jej obecność 
więc wylądowałem w krzakach i zmieniłem się w wilka . Gdy wyszedłem z 
krzaków. Wilczyca zdziwiła się trochę.
-Kim jesteś? Spytałem
-Jestem Kate- odpowiedziała
-A ja Mins. Czego tu szukasz? Spytałem
-Niczego. Tak sobie spaceruje- odpowiedziała
-Aha. Było miło ale muszę już iść.
-To cześć-powiedziała
-Ale radzę Ci nie kręć się tu sama. Zwłaszcza wieczorem.
Skinęła głową na znak ,że rozumie/ Ja natomiast ku jej zdziwieniu zmieniłem się w sokoła i odleciałem. Leciałem szybko ale spokojnie. Gdy byłem jakieś sto metrów od jaskini wyprzedziłem moją watahę. Gdy dotarłem do jaskini zmieniłem się w wilka. Ułożyłem się w koncie i zasnąłem.
-Kim jesteś? Spytałem
-Jestem Kate- odpowiedziała
-A ja Mins. Czego tu szukasz? Spytałem
-Niczego. Tak sobie spaceruje- odpowiedziała
-Aha. Było miło ale muszę już iść.
-To cześć-powiedziała
-Ale radzę Ci nie kręć się tu sama. Zwłaszcza wieczorem.
Skinęła głową na znak ,że rozumie/ Ja natomiast ku jej zdziwieniu zmieniłem się w sokoła i odleciałem. Leciałem szybko ale spokojnie. Gdy byłem jakieś sto metrów od jaskini wyprzedziłem moją watahę. Gdy dotarłem do jaskini zmieniłem się w wilka. Ułożyłem się w koncie i zasnąłem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz