niedziela, 31 marca 2013

(Wataha Ziemi) od Kiche



Ułożyłam się przy mapie Forever Young. Czułam, że tam coś jeszcze brakuje tylko … czego?
- Może róży wiatrów? – Zaproponowała Vento. – Ale musiałabyś poprosić o to Sha..
- Wiem kogo. – Przerwałam wypowiedź. – Idź. Dziękuję za pomoc.
„No tak! Róża Wiatrów. Tak się pięknie nazywa to czego tu brakuje” – Myślałam zadowolona.
Było już troszkę późno gdy nagle dostałam mentalną wiadomość od… Shadow’a. Zdziwiło mnie to. Treść była prosta mam być obok jeziora Letniej bryzy o północy.
- Oooo..! – Jęknęłam, zapominając, że moi towarzysze smacznie śpią.
Odpowiedziałam mu, że przyjdę.
Jednak było jeszcze troszkę czasu. Więc udałam się do Jaskini Niespełnionej Miłości. Gdy weszłam, od razu poczułam chłód jakby było tam jak w zamrażarce lub gorzej.
„Miejsce miłości i rozpaczy…” pomyślałam.
- Może w końcu byś mi pomogła a nie ciągle stawiasz jakieś nowe zagadki ? – Warknęłam, wiedziałam do kogo kieruję tą wiadomość. – Wątpię by to wpłynęło na moje wychowanie.
- Wpływa, wpływa… - Usłyszałam lekkie echo ciepłego głosu.
- Tak, jasne ! Jakoś tej nauki nie widzę ani nie czuję. – Wiedziałam, że moja matka może być zła za to, jak do niej się zwracam. – Jesteś beznadziejną nauczycielką.
- Och Kiche… Dałam Ci wszystko co mogłam a ja nie jestem pisarzem losu… - Powiedziała zmartwiona. – Ale Ty masz dosyć dobre życie..
- Co to za Sowa? – Zapytałam ucinając wypowiedź Natury.
- Jaka sowa? – Zapytała ze zdziwieniem.
-  Nie udawaj. – Warknęłam. Utworzyłam z piasku postać owej sowy którą spotkałam w lesie i zapytałam ironicznie. – Może to twoja znajoma?
- Noo tak, moja znajoma. – Odpowiedziała. – Która chce Ci pomóc. Widziałam co się stało z Goghte dlatego ją poprosiłam o pomoc, córeczko… ktoś musi Cię chronić.
-  Cicho bądź ! – Odparłam. – Ja jestem dorosła ! Mam własne życie i chciałabym spokoju a tu końca nie widać ! Ty mi wszystko utrudniasz.
Nagle pojawiła się, biała postać. Wilk o pięknej śnieżnej sierści, tak jakby była utworzona ze śniegu.
- Zbliża się zima wiesz? – Zaśmiała się ciepło. – A ja mam  córkę która nie chce mi pomóc, och.
- Chcę – Mruknęłam.
- Tylko abym dała Ci spokój. Chciałabyś widywać mnie raz na miliard lat?
- A ile razy pojawiłaś się w prawdziwym wcieleniu koło mnie? Ile razy ze mną rozmawiałaś ?! – Wpadłam w istną furię. – Zero.
- Bądź dzielna córeczko. Kocham Cię. – Odparła i zniknęła.
- Aaa…. !!! A ja Ciebie nie. – Krzyknęłam.
„Rodziców się nie wybiera” usłyszałam w myślach głos Natury. 
Zbliżała się północ. Więc musiałam zbierać się do Shadow’a ucieszył mnie ten fakt, że go zobaczę.
- Witaj Kiche. – Odpowiedział łagodnym tonem. – Miło Cię widzieć.
- I nawzajem Shadow. – Uśmiechnęłam się i pociągnęłam go jak zawsze za uszko. Tym razem nie bolało go tylko się zaśmiał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz