Od paru miesięcy szukałam domu...nie
mogłam znaleźć mojej dalekiej rodziny o której kiedyś wspominała moja
matka. Szukałam już tak długo że ledwie co stałam na nogach...lecz dnia w
którym miałam się poddać zobaczyłam kilka wilków stojących nad jakimś
urwiskiem. I w tedy zorientowałam się że jestem na czyimś terenie. Już
miałam się odwrócić i uciec gdy nagle jakiś wilk do mnie krzyknął.
-Hej! co ty tu robisz? -Ja, ja przepraszam...nie wiedziałam.... -Mów szybko co ty tu robisz! -To długa historia. Już uciekam! -Opowiedz. Wtedy cię puścimy. -Dobrze. Moi rodzice zgineli. Matka, ojciec i piątka rodzeństwa. Został mi tylko jeden najstarszy brat lecz nie mam pojęcia gdzie on teraz jest. Szukam mojej dalekiej rodziny już parenaście miesięcy przestałam liczyć czas. Jestem wykończona wędrówką. Nie jadłam już od 2 dni... -Jak masz na imię?-zapytał jeden z wilków. -Shagaya -Piękne imię -Dziękuję -Kim jesteś? -Mam moc Wyroczni. -Czy chcesz dalej szukać rodziny? -Nie... -Poczekaj tu chwilkę. Zrobiłam tak jak mi kazali. Po chwili podszedli do mnie. Jeden z wilków zaczął rozmowę. Ja, samiec alfa noszę imię Shadow. Chciałbym złożyć ci porozycję dojścia do naszej watahy. Nasz żywioł to POWIETRZE. Czy się zgadasz? -Naprawdę? Mogę? Dobrze, zgadzam się. - Od tej chwili jesteś zoobowiązana do wszytskich zasad watahy. Byłam taka szczęśliwa! Nie mogłam się nadziwić temu wszystkiemu. Wreszcie po tylu mieśiącach znalazłam swoją ostoję! Jestem gotowa oddać za nich życie. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz