Nie patrzyłam na Shadow’a jak na okaz nie wiadomo jaki ale z tego
co zauważyłam to owa wilczyca tak. Za warknęłam a zając który stał koło mnie
zaczął się śmiać i nazwał mnie zazdrośnicą. Od razu odpuściłam, jednak kątem oka spoglądałam na nich. Aż nagle
zobaczyłam jak Shadow odgania od siebie waderę, byłam zadowolona. Siedząca na
moim grzbiecie kuna leśna zaczęła się śmiać. Pożegnałam zwierzęta i podeszłam
do Shadow’a.
- Mnie też odgonisz? – Zaśmiałam się z lekką chytrością.
Shadow nie odpowiedział.
Patrzyłam na niego i w oczach widziałam całkowite odpłynięcie w świat marzeń.
Popchnęłam go, ten zrobił fikołka i spadł na grzbiet. Zaczęłam się śmiać.
- Jak się czujesz? – Zapytał otrzepując się z ziemi.
- Już lepiej nawet, trochę zmęczona jestem ale to nic. Chciałam
Ci tylko podziękować, za ratunek i już idę bo widzę, że chcesz być sam.
Odwróciłam się. Jednak Shadow przeleciał nade mną i stanął vis a
vis mnie. Za warknęłam przyjaźnie.
- Zostaniesz na chwilę. – Basior był pewny swego.
- Nie, muszę iść. – Powiedziałam wymijając Shadow’a.
Spojrzałam kątem oka na niego a ten stojąc z pyskiem u podłoża
zaczął piszczeć jak mały szczeniaczek.
- Obraz nędzy i rozpaczy – Zaśmiałam się. – No to zostanę.
Uśmiechnął się i podszedł do mnie.
- Tylko że ja prowadzę.
Zabawny był kiedy wywyższał się chociaż i tak zapewne wiedział,
że będzie inaczej.
Po paru minutach droczenia się gdzie idziemy postanowiliśmy iść
przed siebie i zobaczyć gdzie dojdziemy.
Nasza podróż niestety.. nie trwała długo. Poczułam okropny ból w
lewym boku. Chciałam wrócić do domu sama lecz Shadow uparł się by iść ze mną. I
tak we dwoje wróciliśmy do groty Aoime.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz