sobota, 9 marca 2013

(Wataha Powietrza) od Shadow'a

Kiedy walczyłem, usłyszałem głośny łomot z pobliskiej jaskini. Scythe też go usłyszał.
 Pobiegliśmy razem do groty. Kiedy dotarliśmy stanęliśmy jak wryci, jakaś siła napierała na Kiche która była poważnie ranna. Nie wiedziałem co to, nagle ta 'siła' zaczęła wibrować, i i 'ujawnił' się prawdopodobnie Alfa wilków rtęci. Postąpiłem odruchowo, rzuciłem się na wilczura i odepchnąłem od wilczycy. Scythe w tym czasie pomagał mi magią, aby zabić wroga. Gdyby nie on, musiałabym o wiele dłużej walczyć z wrogiem.
Wilk poraniony bardzo, szybko się wycofał z tajemniczym uśmiechem. Chciałem go 'dobić' za to że skrzywdził mą Kiche, ale kiedy spojrzałem na Waderę Ziemi, zatroskałem się.
Podbiegłem do niej, i popatrzyłem na rany. Były głębokie, i ociekające rtęcią. Paskudny widok.
Wziąłem Alfe Ziemi na grzbiet, i wyszedłem z jaskini wraz z basiorem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz