Delikatne promienie mdłego słońca musnęły moje białe futro. Sterty żółtych i czerwonych liści, które służyły mi jako posłanie nasiąkły wodą. Otrząsnęłam się z jej pozostałości i wyjrzałam z jaskini. Z góry było widać cały teren Wilków Wody, bawiące się szczenięta, wędrowców z innych watah, a nawet najstrasze osobniki, które bawiły się w ozdobionym jesiennymi barwami lesie. Zeszław w dół i rozejrzałam się uważnie. Moje ulubione miejsce, czyli Lazurowe Bagna, były teraz przepełnione, nie było mowy o przyjemnej kąpieli. Poszłam więc nad Kryszałowe Jezioro. Kilkoro wilków urządzało tam zawody. Czemu by nie dołączyć?
- Cześć, chcesz się sprawdzić? - spytał mnie czarny wilk, zanim sama zdążyłam zapytać. Chwilę później zostałam wrzucona do chłodnej zatoczki. Rozpostarłam skrzydła wodne i byłam gotowa na wyścig.
- Trzy... dwa... jeden... STRAT!
Sędziująca wadera wydała komendę. Piątka wodnych wilków ruszyła z prędkością wściekłych rekinów. Równie dobrze mogłabym się w niego zamienić, ale nie było by to sprawiedliwie. Byłam trzecia. Zanurzyłam się pod taflę, rozganiając skrzydłami ryby. Wyprzedziłam jeszcze jednego wilka, ale pierwszy był daleko w przedzie. Już docierał do linii mety... Wygrał. Zaraz po nim na ląd wyszłam ja. Drugie miejsce całkiem mi pasowało. Pogratulowałam wszystkim i otrzepałam się z zimnej cieczy. Pobiegłam szybko nad Błękitną Zatokę, by zaczerpnąć świeższego powietrza. Przymknęłam oczy i pozwoliłam by łagodne fale unosiły mnie tuż pod powierzchnią wody. Co kilka chwil wystawiałam pysk nad taflę, by wziąć wdech tlenu. Całkiem przyjemnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz