piątek, 30 sierpnia 2013

(Wataha Mroku) Od Aoime

Nudziłam się przeokropnie, powinnam teraz spać.
-Chcę się z Tobą spotkać. Teraz. - rzuciłam Shadow'owi w myślach.
Chyba mogę sobie trochę ponarzekać i zachowywać się jak rozkapryszona, bogata jedynaczka, nie?
 Ponadto, znalazłam nową broń, Meyrin była zajęta, a przydałby się ktoś, kto potwierdzi moje przypuszczenia.
Dłuższą chwilę później zjawił się Shadow. Wyglądał lepiej.
Prześlizgnął wzorkiem po moim ciele. Cholera. Zapomniałam się ubrać. A więc stałam tak w samej satynowej, czarnej koszulce z koronką.
- Co chciałaś? - wydusił
Posłałam mu uśmiech i ruszyłam ku zwężeniu groty.
~ No dalej, ruszaj się.
Usłyszałam głośne sapnięcie, a potem kroki.
Skrzynia i stojaki na broń znajdowały się w mojej sypialni. Podeszłam do niego i chwyciłam rękojeść miecza. Był lekki i cienki, bogato zdobiony kryształami, a w ostrzu mogłam się przejrzeć. Skierowałam ostrze w stronę chłopaka.
- Myślisz, że da się tym poderżnąć gardło, czy chociażby przebić serce?
Przechwycił ode mnie miecz i spróbował kilku sztuczek.
- Myślę, że tak. A nawet jeśli nie, to można skierować w tętnicę udową. - tak też zrobił. - Widzisz?
 Chwyciłam drugi miecz i odciągnęłam jego od mojej nogi.
- Widzę.
- Masz może ochotę na mały pojedynek? - wskazał wzorkiem dwie stępione szpady.
Już wyciągałam rękę, ale nie zauważyłam, że zostawiłam na ziemi plecak i zawadziłam nogą, przygotowując się na pad na twarz. Niezbyt przyjemne, zważywszy, że była tu marmurowa posadzka. Przy odrobinie szczęścia nadziałabym się tylko na łóżko.
Ile ulgi odczułam, lądując na miękkim ciele. Potrzebowałam kilku chwil, żeby zarejestrować, co zaszło.
Ten idiota rzucił mi się na ratunek i we dwójkę wylądowaliśmy na miękkim łóżku. Spróbowałam otworzyć oczy i zauważyłam, że nasze usta są niebezpiecznie blisko, a jego dłonie okalają moje ciało, najmocniej w okolicach pupy.
Cholera.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz