Czułam że leżę na czymś twardszy niż ziemia. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Matta.
- C-co się stało? - spytałam.
- Ja wiem tylko tyle że leżałaś na ziemi, a co było wcześniej..... - 
przerwałam mu bo wtedy sobie przypomniałam co się wcześniej stało.
- Co ja narobiłam!? To co się między nami wydarzyło to moja wina. Przepraszam... 
- Niby za co przepraszasz? Przecież nic się nie stało. - uśmiechnął się.
- Ale pocałunek.... 
- Pocałunek jak pocałunek. Dla mnie coś znaczył. Nie wiem jak dla ciebie.
- Dla mnie też....
- Więc....Może lepiej się poznajmy? - zaproponował.
- Dobry pomysł. Chodź na Górę Huraganu.
- Dobra.
 Gdy doszliśmy na miejsce, rozmawialiśmy dłuższy czas. Dużo się o nim 
dowiedziałam, jak on o mnie. Gdy zapadł wieczór trochę się ochłodziło. 
Było mi zimno więc się przytuliłam do Matta. Chyba był tym troszkę 
zszokowany. Siedzieliśmy prawię przez całą noc wpatrując się w gwiazdy. 
Gdy zrobiłam się senna zasnęłam w objęciach Matta. 
 Następnego dnia obudziłam się w objęciach Matta tak jak zasnęłam. On 
jeszcze spał. Z resztą się nie dziwię. Było jeszcze dość wcześnie. 
Zamieniłam się w wilka i poszłam na polowanie.  Po długim szukaniu 
zdobyczy natknęłam się na trop sarny. Jej trop doprowadził mnie na 
polanę gdzie skubała sobie trawkę. Szybko wybiegłam zza krzaków i gdy 
byłam blisko sarny rzuciłam się na nią. Szybko ugryzłam ją w kark po 
czym upadła. Gdy zjadłam postanowiłam się umyć, bo byłam cała w krwi. 
Ech....Gdy doszłam na miejsce od razu weszłam do wody. Umyłam się 
porządnie. Wyszłam z jeziora i wysuszyłam się powiewem wiatru. Gdy futro
 było dość suche wzleciałam w powietrze. Słońce dopiero co wschodziło. 
Niebo było pomarańczowo różowe. Jednym słowem było przepięknie. 
Poleciałam na tereny mroku. Gdy doleciałam, wylądowałam na polanie. 
Zamieniłam się w człowieka. Wtedy znowu poczułam ból w klatce 
piersiowej, jakby kilkaset igieł wbiło mi się w serce. A ból głowy był 
potężniejszy niż wtedy.
~ Ech...Co ja mam z tobą zrobić? Zamęczyć na śmierć? Nie...Za proste i banalne.
- Co ty ode mnie chcesz!? 
~ Ja? Ja tylko chcę cię zabić, odegrać się ale.... ~ za co się odegrać?!
- Zostaw mnie w spokoju!
~ Widzę, że masz burze uczuć. Nienawiść, złość, miłość...Miłość jest u 
ciebie najpotężniejsza. Wiem. Zabije tego kogo pokochałaś.
- Zostaw go. Przecież bardziej zależy ci na mnie, a nie na nim. - powiedziałam.
~ Racja, racja. Więc odizoluj się od pozostałych i zamieszkaj w jaskini na skraju twojej watahy. Tam poznasz pewną osobę.
- Dobrze....
~ Grzeczna dziewczynka.
 Głos umilkł, a ból znikną. I co ja mam teraz zrobić? Muszę się 
odizolować od innych. Ech... Poszłam w kierunku watahy powietrza. Mam 
nadzieję, że w końcu się ode mnie ten ktoś odwali, bo mnie zaczyna to 
trochę wkurzać. Za dużo rzeczy się teraz dziej. Wojna, teraz ten kto 
chce mnie zabić i moje relacje z Matim.  Mam nadzieję, że wszystko się 
poukłada.
 Gdy doszłam do opuszczonej jaskini na obrzeżach terenów powietrza, 
weszłam do środka. Tam zobaczyłam chłopaka. Nie widziałam jego twarz bo 
stał bardziej w ciemnościach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz