sobota, 17 sierpnia 2013

(Wataha Mroku) Od Minsa




Wojna się skończyła. Perrie i Sunshine w końcu zrozumiały ,że nie mają szans. Ja osobiście wyszedłem ze starcia z kilkoma ugryzieniami i kilkoma innymi ranami jednak nie poszedłem z resztą ocalałych z naszej watahy do jaskini ,żeby medyk opatrzył rany tylko wolałem iść do strażnicy. Tam zabandażowałem rany. Myślałem wtedy czy by nie zrobić sobie łuku. Mam potrzebne materiały więc mogę sobie zrobić. Następnego dnia łuk był gotowy. Dla lepszych strzałów łuk kilka razy wzmocniłem a na końcach umieściłem poroże jelenia. Ze strzałami było nieco gorzej ale w końcu się udało je stworzyć. Późnym popołudniem wybrałem się na polowanie. Maszerowałem w ludzkiej postaci z napiętym łukiem. Po 20 minutach poszukiwań zobaczyłem jelonka z matką. Matka była za duża abym ją całą zjadł więc moim celem stał się jelonek. Wdrapałem się po cichu na drzewo po czym wystrzeliłem strzała przebiła ciało młodego. Zeskoczyłem z drzewa i zabrałem go do strażnicy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz