wtorek, 13 sierpnia 2013

(Wataha Mroku) Od Aurory

Zobaczyłam jak Meyrin biegnie zemścić się za swój instrument. Dla mnie było dziwne grać sobie na gitarze w trakcie wojny, ale nic.. zastanawiałam się nad jej słowami, że nie trudno jest kogoś popchnąć.
~ Ty nie masz lęku wysokości.. i masz skrzydła.. - zaczęłam myśleć - I... i nie chce ci się rzygać! - spojrzałam w dół, na bitwę.
- Ło matko, ciekawe jakby to było gdybym na kogoś.. - zaśmiałam się pod nosem i zeszłam z drzewa.
Trochę się zataczałam jakbym była pijana, ale nic, postaram się nie dać się zabić. Postanowiłam wziąć przykład z naszej Bety i uderzyłam jakiegoś pierwszego lepszego wilka, który nie był po naszej stronie, zdaje się, że walczyłam z nim poprzednio. Aaa, brązowy wilk z watahy wody, Matrix. Nagle zmienił się w człowieka, spojrzałam na niego ze złością.
- No nie! Kolejny który ma skrzydła, czy mi się zdaje czy ja tu dostrzegam jakąś niesprawiedliwość! - spytałam głośno sama siebie.
- Najwyraźniej nie byłaś godna ich dostać.. - zaśmiał się - Nie ważne - rzucił we mnie kamieniem a ja uchyliłam się od niego - To twoje ostatnie chwile, zadaj sobie pytanie jak chcesz umrzeć, a nie czy to niesprawiedliwość. - zmienił się w wilka i rzucił się na mnie.
Przestraszyłam się trochę i stało się coś czego się nie spodziewałam. Moje paznokcie zmieniły się w długie, czarne pazury, twarde niczym stal, wręcz smocze. Z łatwością przebiłam nimi brzuch basiora który upadł na ziemię.
- Nareszcie coś przydatnego! - stwierdziłam ucieszona - Już wiem dlaczego oni tak to lubią, to nawet fajne..
- Oczywiście.. - nagle poczułam, że ktoś rozciął moją skórę na ręce i zobaczyłam białą wilczycę. - Twoją wadą jest to, że się szybko dekoncentrujesz i skupiasz na rzeczach mało ważnych. Skup się na sobie, złotko.. - rzuciła mi pogardliwy uśmieszek - Nie masz ze mną szans!
Zmieniłam się znowu w wilka, ale nie pozwoliłam pazurom zniknąć, jednak zbyt bolała mnie łapa by zrobić z nich większy użytek. Jak miałam pokonać Betę wody? To pewnie nie takie proste. Nagle zobaczyłam, że ktoś szarżuje i uderza we wilczyce, a ta wściekła uderzyła go w brzuch. Poznałam ciało brązowego wilka.
- Szawa.. - poczułam, że mam mokre oczy - Wszyscy, ale nie ty..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz