środa, 28 sierpnia 2013

(Wataha Ognia) Od Yuki


Leżałam opadając z sił, a słowa mojej przeciwniczki docierały do mnie jak przez mgłę. Zamknęłam oczy i poczułam jak powoli opuszcza mnie życie. W sumie nie czułam się źle. To było w pewnym sensie cudowne uczucie. Było tak jakbym po całym dniu harowania jak wół położyła się na najmiększym łóżku jakie świat widział i powolne zasypianie na nim. W końcu pozwoliłam śmierci zabrać mnie w swoje objęcia. Otworzyłam oczy i zobaczyłam przed sobą dwa wilki. Czarnego basiora - 
 I białą waderę -

Czarny wilk przemówił
- Witaj, nazywam się Śmierć - powiedział do mnie z nieodgadnionym wyrazem pyska
- Ja również Cię witam, nazywam się Życie - oznajmiła biała wilczyca z równie nieprzeniknioną miną.
Nie byłam w stanie mówić. Głos Śmierci był ciepłym barytonem, a Życia perlistym sopranem.
- Nie musisz się przedstawiać droga Yuki. Wiem kim jesteś - powiedziała wadera tym razem ciepło się uśmiechając
- Jesteśmy tu by zaproponować Ci drugie życie - ogłosił basior poważnie
- Drugie życie? - udało mi się wyszeptać cicho
- Tak, dostaniesz od nas szanse na nowe życie. Ale musisz wiedzieć że będziesz inaczej wyglądać, inaczej się nazywać i będziesz posiadała moc innego żywiołu oraz że nie będziesz już miała tej samej rodziny. Jeśli się zgodzisz to ja i Śmierć staniemy się twoimi rodzicami - odpowiedziała Życie dalej uśmiechnięta
- Życie zapomniała wspomnieć o tym że oczywiście zachowasz wszystkie wspomnienia i będziesz świadoma że kiedyś byłaś kimś innym - poprawił Życie czarny wilk
- Ale gdzie jest haczyk? - spytałam podejrzliwie
Oba wilki wybuchły śmiechem.
- Nie ma haczyka - oznajmiły chórem
- Hmmm... to... to bardzo... kusząca propozycja... ale czy dalej będę w watasze? - spytałam patrząc to na basiora to na waderę.
- Odrodzisz się przy Wodospadzie Żywiołów gdzie spotkasz swoją nową Alfę - odparli znowu mówiąc razem
- Skoro tak... to się zgadzam - powiedziałam pewnie
Kiedy tylko to powiedziałam Śmierć i Życie uśmiechnęli się do mnie ciepło i znikli mi z oczu. Zobaczyłam tylko błysk, a kiedy otworzyłam oczy zobaczyłam że rzeczywiście leże przy wodospadzie, a przy mnie siedzi piękna dziewczyna o długich i lśniących brąz włosach i patrzy na mnie. Otworzyłam szerzej oczy uświadamiając sobie że to Aoime alfa mroku. Czyżbym teraz miała stać się wilkiem mroku. To by było cudne.
- Wreszcie się obudziłaś, Demiro - powiedziała do mnie
Zmieniłam się w człowieka nie zastanawiając się jak wyglądam
- Jak mnie nazwałaś? - spytałam zdziwiona
- Demira. Tak się teraz nazywasz bo tak nazwali Cię twoi rodzice - oznajmiła spokojnie
- Śmierć i Życie nadali mi takie imię? Ej... zaraz skąd ty to wiesz? - spytałam podejrzliwie się jej przyglądając
- Demony mi powiedziały. Wysłała ich Śmierć by mnie powiadomili że mam po Ciebie tu przyjść bo jestem teraz twoja nową alfą - odparła ze stoickim spokojem
- To..to dziwne jak dla mnie. Jestem świadoma że była wcześniej Yuki ale zabiła mnie Meyrin i teraz jestem Demirą ale...ale to trudne to pojęcia - oznajmiłam zmieszana
- Czyli to Meyrin Cię zabiła? - spytała z lekkim uśmieszkiem
- Tak ale nie mam jej tego jakoś za złe - odpowiedziałam wzruszając ramionami
- Muszę przyznać że postarali się o twój wygląd - zaczęła mnie oglądać od stóp do głowy - wyglądasz całkiem, całkiem i to nie tylko jako człowiek.
- Miło mi to słyszeć ale muszę teraz coś załatwić - powiedziałam patrząc w stronę terenów należących do watahy mroku.
- Najpierw muszę Ci znaleźć jaskinie - zamyśliła się - Mamy chyba wolną naprzeciwko Meyrin. Chodź pokaże Ci - powiedziawszy to zmieniła się w wilka i wskoczyła między drzewa. Szybko poszłam w jej ślady i po chwili pędziłyśmy przez las ramie w ramie aż dotarłyśmy do Grotu Mroku
- Może to wiesz, a może nie ale nasza jaskinia nazywa się Jaskinia Zagubionych Dusz - powiedziała nie patrząc nam nie tylko idąc do przodu. Weszłyśmy do środka i akurat kiedy szłyśmy przez korytarz Meyrin wyjrzała ze swojej jaskini pod postacią człowieka. Kiwnęła głową Aoimie na powitanie, a moja przewodniczka odpowiedziała jej tym samym i spojrzała na mnie, a potem znów na Aoime pytającym spojrzeniem. Przeszłyśmy obok ale nasza alfa zdążyła jeszcze do niej szepnąć że niedługo wszystkiego się dowie. Weszłyśmy do jaskini naprzeciwko tej zamieszkane przez Meyrin i zaczęłam się rozglądać. Była pusta ale całkiem duża. Wystarczy tylko umeblować i gotowe.
- Pasuje mi ta jaskinia - powiedziałam do Aoime która kiwnęła na to głową i odeszła. Odprowadziłam ją wzrokiem aż wyszła z groty. Spojrzałam na moją nową sąsiadkę która wpatrywała się we mnie z ciekawością.
- Witaj, jestem Meyrin - przywitała mnie - A ty?
Przybrałam ludzka postać
- Wiem kim jesteś i ty też powinnaś wiedzieć kim ja jestem gdy powiem Ci że nie tak dawno mnie zabiłaś poprzez porażenie prądem - oznajmiłam patrząc jak jej wyraz twarzy zmienia się z nieprzeniknionej maski na zdziwienie
- Yuki? - spytała z niedowierzaniem.  
- Nie, Święty Mikołaj - powiedziałam sarkastycznie
- Tak, to zdecydowanie ty - oznajmiła mrużąc oczy - I co teraz będziemy walczyć? No bo teraz stoimy po tej samej stronie
- Przed śmiercią mi coś powiedziałaś - powiedziałam podchodząc bliżej
- Że Cie wytrenuję? - spytała zakładając ręce na piesi
- Tak, muszę przyznać że twoja propozycja mnie zaskoczyła. Uznałaś też że mam talent - oznajmiłam patrząc na nią przenikliwie
<Meyrin dokończysz?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz