Ciężkie chmury zawisły na niebie i rozległy się grzmoty. Od początku 
starcia lało jak z cebra. Z powietrza sypały się głazy rozrzucane przez 
coś emanującego potężną magią. A gdyby też zaatakować z góry? Wzleciałam
 wysoko w postaci sokoła. Zawisłam w miejscu nad wrogim oddziałem i 
osłoniłam się mgłą. Zaczęłam ciskać w dół małymi kulami energii. Zaczęło
 się dobrze, gdy nagle runęłam w dół w sam środek wrzawy. Poczułam ostre
 ukucie na plecach. Odwróciłam głowę i zobaczyłam feniksa wybijającego 
we mnie swoje pazury. Ale nie takiego  zwykłego feniksa. Mrocznego 
feniksa, o wiele gorszego. To one musiały bombardować nas skałami. 
Mroczny ptak mnie puścił i spadałam dalej. Odbiłam się od spadającego 
głazu i z impetem wpadłam w centrum starcia. Złamałam łapę, ale przy 
okazji kogoś przygniotłam. Szkoda tylko że to był trup. Rozejrzałam się,
 aby ocenić sytuację. Niestety przegrywaliśmy. Przyglądałam się dalej 
walkom wilków kiedy nagle coś przyciągnęło moją uwagę. Zobaczyłam 
czarnego basiora rzucającego się do gardła wilkowi w cętki. Nie! Błagam
 tylko nie to.  Ostatkiem sił zerwałam się i nabrałam prędkości dźwięku.
 'Dalej Moon. Jak się postarasz to jeszcze zdążysz.'- pomyślałam i już 
nie czułam bólu. Rzuciłam się siebie oddzielając wilki. Kły basiora 
wbiły się w mój bok. Poczułam przeszywający ból, którego nawet 
adrenalina nie była w stanie znieczulic. Spojrzałam za siebie. Sunshine 
skinęła głową i pobiegła dalej. Spojrzałam na wilka mroku wzrokiem 
przepełnionym cierpieniem i smutkiem. Wilk stanął jak wryty i patrzył 
się na mnie co jakiś czas zerkając za siebie. Nie dziwię mu się. Przed 
chwilą stała tu alfa ognia, a teraz leze ja z roszarpanym brzuchem. 
- No dalej wykończ mnie. - syknelam. - Przecież zabijanie leży w twojej naturze. Wojna to twój żywioł.
Odpowiedziala mi tylko cisza. Wilk otworzył pysk jakby chciał coś powiedziec, ale zaraz go zamknął i ciągle sie dziwnie patrzył.
- Śmiało. Moje życie i tak  jest teraz nic nie warte. Zostało splamione krwią. Krwią niewinnych.
Znowu zero reakcji. Byłam bezbronna zostało mi tylko czekać na wyrok.
- Nadal czekam. Jeśli ty tego nie zrobisz, na pewno zrobi to ktoś inny -
 mówiłam że stoickim spokojem patrząc się przed siebie pustym wzrokiem 
pełnym bólu.
Wilk podniósł łapę, która zawisła przez chwilę nad moją głową. Przez 
moment sie wahał, ale w końcu wyrok zapadł. Zamknęłam oczy i z trudem 
nabrałam powietrza. Łapa ciężko uderzyła o ziemię tuż przy moim pysku. 
Otwórzylam oczy i zobaczyłak tego samego wilka stojącego w tym samym 
miejscu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz