Jesień. Piękne słowo, dokładnie opisujące
piękną porę roku. Zawsze lubiłam jesień, zwiastowała mroźną zimę i była
odpoczynkiem od upalnego lata. Była jak przecinek pomiędzy słowami w
zdaniu, w wielkiej, starej, zakurzonej księdze zwanej życiem. W moim
krótkim życiu było niewiele jesieni, naprawdę niewiele. Zbyt niewiele
tych pięknych wieczorów, gdy gwiazdy oświetlają otaczający świat dając
nadzieję, że jutro będzie lepiej. Ale każdego dnia i tak okazuje się iż
będzie zupełnie tak samo, tak samo.. tak samo smutno, przygnębiająco, z
powodu tęsknoty. Za Szawą. Bardzo mi brakowało jego wiecznie
niezadowolonego światem pyska. Tego jego smętnego wzroku, ciętych
tekstów.. kto jeszcze umiał tak przyjść i powiedzieć "ciesz się, jutro
będzie jeszcze gorzej, będzie znowu padać, koniec świata". Chyba nikt.. a
on robił to tak cudownie..
Teraz leżałam jako człowiek na trawie i patrzyłam w piękne niebo, w wszechświat który był najcudowniejszy na świecie. Czy mogło być coś równie pięknego jak te miliardy rozgwieżdżonych świateł? Cała nasza galaktyka, Droga Mleczna.. a gwiazdy były jak lampy rozświetlające mrok nocy, komety to drogowskazy a słońca to.. właśnie, czym mogłyby być słońca? Słońca mogłyby być drzewami na drodze.. nie to bez sensu..
Postukałam się w czoło, mam coraz dziwniejsze myśli. Będę musiała się pozbierać.. znaleźć kogoś kto zastąpi mi Szawę. Co ja gadam, nikt mi go nie zastąpi. Tego najwspanialszego przyjaciela na świecie. Strasznie mi szkoda.. że go tu już nie ma. Jak miło by było teraz powiedzieć "Szawa, jak leci..?" a on by odpowiedział "Jak zwykle marnie, czego się spodziewałaś..?". On zawsze był taki nieobecny? Chyba tak. Jakby był, a jakby go nie było. Normalnie zaraz treny zacznę pisać..
Zbuduję most, bramę i drogę,
z mych słów, i łez które spadły,
zbuduję zamek, z myśli upadłych,
może sobie tym jakoś pomogę.
Nie to bez sensu.. przewróciłam oczami i prychnęłam. Jestem najwidoczniej kiepskim poetą. Te trzy wersy nie są złe ale ten czwarty psuje wszystko. Czy "drogę" się na pewno rymuje z "pomogę"? Chyba tak.. ale ten rym mi nie pasuje. Rymy okalające chyba mi się nie sprawdzają.. Może zamiast tego rymy krzyżowe? Albo te.. no.. parzyste chyba..
Zbuduję most, bramę i drogę,
może tym sobie jakoś pomogę.
Z mych słów i łez które spadły,
Zbuduję zamek z myśli upadłych.
Tak zdecydowanie lepiej. Jakbym miała z kim to bym przybiła komuś piątkę.. ale do piątki potrzeba dwojga a ja tu nie mam Szawy.. znowu sama siebie przybijam. Chyba oszaleję..
Tęsknota rozdarła me serce drogie,
I jaki jest rym do "drogie"? O matko.. nie, nie będę nic pisała!
Wstałam i rozejrzałam się po łące. No tak, pusto i cicho jak w grobie.. w grobie w którym spoczął Szawa.. gdyby był jakiś rym do "Szawa" nie było by źle.. albo rym do "grobie".. zrobię?
Szawa mój przyjaciel odwieczny,
zapadł już dawno w sen wieczny,
ten sen co układa ludzi do grobu,
i teraz robić ni ma komu..
Nie to było wredne.. zaśmiałam się i ruszyłam do jaskini. W razie czego będę się kogoś pytała o rymy. Pierwszą napotkałam Aoime która najwidoczniej wcześnie wstała. Ruszyłam do niej w podskokach.
- Witaj ty nasza najlepsza Alfo! - powiedziałam radośnie.
- O, Aurora. Już czwartą noc patrzysz na gwiazdy. - zmierzyła mnie podejrzliwym spojrzeniem - Kiedy ty sypiasz..?
- To trudne pytanie.. a może rymy mi się tak nie składają bo ja nie śpię już od trzech dni..? - zapytałam samą siebie.
- Rymy..? - spytała zaskoczona - Piszesz wiersz..?
- Myślałam nad trenem na cześć Szawy..! Ale nie mam rymu do "grobu"..
- Mnie się kojarzy "nasionko bobu." - mruknęła - Ale podejrzewam że to ci się nie przyda..
- N-nie.. - pokręciłam głową. Bub mi chyba nie pasował do smutnego wiersza - Masz jeszcze coś?
- Yyy.. - zaczęła myśleć - No.. chyba nie.. - mruknęła w końcu zrezygnowana. - Osobiście dawno nie pisałam żadnego wiersza i chyba nie mam pomysłu na rym do "grobu".
- Trudno...- ziewnęłam - Idę się przespać, może mi się jakieś rymy przyśnią.. - mruknęłam i pośpieszyłam na swoje miejsce snu.
Teraz leżałam jako człowiek na trawie i patrzyłam w piękne niebo, w wszechświat który był najcudowniejszy na świecie. Czy mogło być coś równie pięknego jak te miliardy rozgwieżdżonych świateł? Cała nasza galaktyka, Droga Mleczna.. a gwiazdy były jak lampy rozświetlające mrok nocy, komety to drogowskazy a słońca to.. właśnie, czym mogłyby być słońca? Słońca mogłyby być drzewami na drodze.. nie to bez sensu..
Postukałam się w czoło, mam coraz dziwniejsze myśli. Będę musiała się pozbierać.. znaleźć kogoś kto zastąpi mi Szawę. Co ja gadam, nikt mi go nie zastąpi. Tego najwspanialszego przyjaciela na świecie. Strasznie mi szkoda.. że go tu już nie ma. Jak miło by było teraz powiedzieć "Szawa, jak leci..?" a on by odpowiedział "Jak zwykle marnie, czego się spodziewałaś..?". On zawsze był taki nieobecny? Chyba tak. Jakby był, a jakby go nie było. Normalnie zaraz treny zacznę pisać..
Zbuduję most, bramę i drogę,
z mych słów, i łez które spadły,
zbuduję zamek, z myśli upadłych,
może sobie tym jakoś pomogę.
Nie to bez sensu.. przewróciłam oczami i prychnęłam. Jestem najwidoczniej kiepskim poetą. Te trzy wersy nie są złe ale ten czwarty psuje wszystko. Czy "drogę" się na pewno rymuje z "pomogę"? Chyba tak.. ale ten rym mi nie pasuje. Rymy okalające chyba mi się nie sprawdzają.. Może zamiast tego rymy krzyżowe? Albo te.. no.. parzyste chyba..
Zbuduję most, bramę i drogę,
może tym sobie jakoś pomogę.
Z mych słów i łez które spadły,
Zbuduję zamek z myśli upadłych.
Tak zdecydowanie lepiej. Jakbym miała z kim to bym przybiła komuś piątkę.. ale do piątki potrzeba dwojga a ja tu nie mam Szawy.. znowu sama siebie przybijam. Chyba oszaleję..
Tęsknota rozdarła me serce drogie,
I jaki jest rym do "drogie"? O matko.. nie, nie będę nic pisała!
Wstałam i rozejrzałam się po łące. No tak, pusto i cicho jak w grobie.. w grobie w którym spoczął Szawa.. gdyby był jakiś rym do "Szawa" nie było by źle.. albo rym do "grobie".. zrobię?
Szawa mój przyjaciel odwieczny,
zapadł już dawno w sen wieczny,
ten sen co układa ludzi do grobu,
i teraz robić ni ma komu..
Nie to było wredne.. zaśmiałam się i ruszyłam do jaskini. W razie czego będę się kogoś pytała o rymy. Pierwszą napotkałam Aoime która najwidoczniej wcześnie wstała. Ruszyłam do niej w podskokach.
- Witaj ty nasza najlepsza Alfo! - powiedziałam radośnie.
- O, Aurora. Już czwartą noc patrzysz na gwiazdy. - zmierzyła mnie podejrzliwym spojrzeniem - Kiedy ty sypiasz..?
- To trudne pytanie.. a może rymy mi się tak nie składają bo ja nie śpię już od trzech dni..? - zapytałam samą siebie.
- Rymy..? - spytała zaskoczona - Piszesz wiersz..?
- Myślałam nad trenem na cześć Szawy..! Ale nie mam rymu do "grobu"..
- Mnie się kojarzy "nasionko bobu." - mruknęła - Ale podejrzewam że to ci się nie przyda..
- N-nie.. - pokręciłam głową. Bub mi chyba nie pasował do smutnego wiersza - Masz jeszcze coś?
- Yyy.. - zaczęła myśleć - No.. chyba nie.. - mruknęła w końcu zrezygnowana. - Osobiście dawno nie pisałam żadnego wiersza i chyba nie mam pomysłu na rym do "grobu".
- Trudno...- ziewnęłam - Idę się przespać, może mi się jakieś rymy przyśnią.. - mruknęłam i pośpieszyłam na swoje miejsce snu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz