poniedziałek, 4 marca 2013

(Wataha Mroku) Od Aleny

 Wilczyca zaprowadziła mnie do jakiejś jaskini, gdzie miałam poczekać na alfę. Była w błędzie myśląc, że to zrobię. Co mnie ona obchodziła? Ale jednocześnie nie rozumiałam czemu za nią idę?
-Teraz musimy poczekać na Aoime i Shadowa.- Powiedziała i gdzieś sobie poszła. – Super- pomyślałam -a teraz sobie stąd idę- ale nie zdążyłam zrobić nawet kroku, gdy wilczyca wróciła i rzuciła coś w moim kierunku. Przyniosła, jakąś drobną zwierzynę.
-Masz. Raczej sobie chwilę poczekamy, bo Aoime jest aktualnie... nieważne.- powiedziała, a ja oczywiście natychmiast chciałam wiedzieć to czego mi nie powiedziała
-Jest aktualnie..- zapytałam
-Powiedziałam, że nieważne.- odparła, a we mnie wezbrał się gniew. Postanowiłam dać jej nauczkę i zaczęłam powtarzać
-Jest aktualnie…- w końcu musiała dać za wygraną i powiedziała:
-Duchem. Nie żyje, ale nie musisz się tym martwić.- miałam ochotę zacząć się śmiać. Czemu niby miałam się tym martwić? Nieznana mi wilczyca nie żyje. Nie miałam jednak czasu by coś odpowiedzieć, bo nagle do jaskini weszły trzy wilki. I nagle jeden z wilków ich zaatakował. Nie chcę być niemiła… no dobra chcę… ale on nie miał szans w starciu z trzema przeciwnikami…. Głupek.
Ale nie zdążył nic zrobić, bo jeden z nich powiedział:
-Jestem Aoime, idioto.- a wtedy wilczyca, która mnie tu przyprowadziła odpowiedziała:
-Chyba coś się wydarzyło. Teraz wiem skąd wydawałaś mi się znajoma. Witamy wśród żywych Aoime.-  Wilczyca nagle popatrzyła na mnie i powiedziała:
- Ty - wskazała na mnie - Ty. – Wskazała na kogoś innego. - Co tu robicie?- Wyszłam na środek moim zwykłym krokiem im powiedziałam arogancko:
- Jestem Alena, władam Iluzją.- wilczyca mi odpowiedziała:
- Zakładam, że nie chcesz dołączyć, ale jesteś skazana na towarzystwo innych, jeżeli nie chcesz zginąć. – powiedziała groźnie. Pewnie myślała, że się przestraszę, ale miałam to gdzieś. - Lupusy chętnie zdobędą nową krew. Potem zajęła się gadaniem o czymś z innymi wilkami.
Słyszałam tylko ich ciche głosy i cały czas zastanawiałam się czy nie znam tej wilczycy Aoime. Wydawała mi się znajoma, ale nie mogłam sobie przypomnieć dlaczego. W końcu dałam sobie spokój. Stwierdziłam, że mam paranoję. No i chyba nadszedł czas by sobie pójść już stąd. Chciałam wyjść cichutko, ale za mną odezwał się głos:
- A ty dokąd?
- Donikąd. Nie twoja sprawa.- odpowiedziałam i chciałam odejść, ale wilczyca mnie powstrzymała.
Nie potrafię powiedzieć czemu jednak zostałam, ale zostałam. Na chwilę, która była coraz dłuższa. Nie powiem nie było mi tu źle, ale musiałam przecież narzekać. Zresztą kto jak kto? Ale ja nie byłam stworzona do działania w grupie. Wiecie kłótliwy i arogancki wilk. Kto by z takim wytrzymał? A ja nie starałam się tego zmieniać. Tylko cały czas miałam dziwne wrażenie, że znam Aoime. Wiedziałam, że to głupota, ale nie mogłam się temu sprzeciwić i chyba tylko to trzymało mnie tutaj tak długo. Postanowiłam, że porozmawiam z tą Aoime, jeśli tylko mi się uda nie być taka jak zwykle może czegoś się dowiem. Jednak dowiedziałam się, że jej obecnie nie ma w watasze. Poszła odbić jakieś wilki z łap kogoś tam. Mało mnie to interesowało i wyobrażacie sobie? Narażać własne, życie po to żeby uratować jakieś tam inne wilki? Nie powiem co o tym myślę, ale chyba się domyślacie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz