Wałęsałem
się po tunelu. Myśląc co mam zrobić. Brakowało mi Aoime, jej i jej
uśmiechu. Postanowiłem, że za wszelką cenę muszę się z tego tunelu
wydostać. Nagle trafiłem na lupusa postanowiłem go śledzić, gdyż próba
ataku była by przejawem głupoty. Wędrowałem tak za lupusem dość długo,
gdy trafiłem do jakiej podziemnej groty. Wszędzie były lupusy. Jeden
stał na środku i mówił ale nie do reszty sfory ale chyba sam do siebie,
ale nagle zauważyłem, że obok lupusa na środku powietrze faluje jakby od
gorąca. Więc ustaliłem, ze w tym tunelu oprócz lupusów jest coś czego
nie można zobaczyć, albo tylko ja tego nie widzę. Instynktownie
wycofałem się. Znów powodem moich myśli była tęsknota za Aoime,
wiedziałem, że bardziej cenie jej życie niż swoje. Wędrowałem tak gdy
nie wiadomo jak natrafiłem na moją watahę. Panowało jakieś dziwne
poruszenie.
|
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz