piątek, 1 marca 2013
(Wataha Ognia) od Kate
Była wczesna wiosna. Słońce przebijało się z nad jasnych, puszystych chmur, aby dać siłę wszystkim istotom, od mrówek, po wielkie zwierzęta Afryki. To właśnie na te chociaż kilka promieni czekały rośliny, małe przebiśniegi i liliowe krokusy. Wszyscy i wszystko byli zależni od jednej, małej w porównaniu do wszechświata nieskończonego, gwiazdy: Słońca.
Tego pamiętnego dnia jednak nie było pogodnie. Deszcz lał niemiłosiernie, a chmury czarne jak kruki i gęsta, mleczna mgła zasłoniły wszystko. "Życie umarło". Obudziła się. Wilczyca, odważna i bezwzględna, twarda i mroczna, która minionej nocy stoczyła walkę ze złem wcielonym w postać wilka alfa i jego zabójczej watahy. Spała na własnej krwi i krwi wielu zamordowanych zwierząt, w środku puszczy, gdzie człowiek jeszcze nie dotarł. Musiała zmierzyć się z rzeczywistością, z tragedią. Od kilku godzin była na świecie całkiem sama, sama z myślami, które w kółko mówiły jej jedno. Musiała przyzwyczaić się do tęsknoty, która pozostanie z nią do końca życia. Warunki pogodowe sprzyjały jej nastrojowi i minionym wydarzeniom. Skąd wsiąść siły na życie? Wiedziała tylko jedno: Następne dni będą coraz gorsze. Czas robi swoje: kłuje w serce i łamie kości.
Kate przeżyła przez szczęście. Na pewno mu nie podziękuje.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz