Wskrzesiliśmy tego kochasia Aoime. Wilczyca strasznie się popisywała bo rozkazywała mnie i jemu jakbyśmy byli jej sługami. Nie mogłem pozwolić sobie więc sobie postanowiłem ze jej powiem to i owo.
kiedy stanęliśmy w wejściu Jaskini Światła, wilk z ognia rzucił się na waderę. Byłem zadowolony z tego.
- Jestem Aoime, idioto. -Warknęła, odpychając basiora. Nikita wyszła na przód i powiedziała:
-Chyba coś się wydarzyło. Teraz wiem skąd wydawałaś mi się znajoma. Witamy wśród żywych Aoime.
Później Alfa Mroku, zaczęła rozstawać nowe wilki po kątach. Nagle zwróciła się do mnie, Nikity i Sunshine.
Posłała nam twarde spojrzenia, w każdym razie to miało być twarde spojrzenie, bo to spojrzała się na mnie jak szczeniak próbujący naśladować rodziców.
-Co teraz zrobimy? Żądam raportu z ostatnich dni, gdy byłam...niedysponowana.
- - Kiche i Perrie zostały uprowadzone. -Burknąłem, i wtem nastała cisza. Ja jedyny wyszedłem z tego cały, i ja jedyny wiedziałem gdzie dokładnie są, i co się tam teoretycznie dzieje.
-Shadow, żądam żebyś mi powiedział, o tym coś więcej. -Powiedziała dumnie.
-Aoime, wiesz możesz żądać, rozkazywać swojej watasze, ale na pewno mnie nie. Jesteś rozpuszczoną, arogancką, egoistyczną waderą która myśli ze jest najlepsza, najpiękniejsza i najwspanialsza. Wiesz, aż mi się bełtać chce, jak na Ciebie patrzę, i zaczynam żałować że Cię wskrzesiłem. Ale zrobiłem to tylko dla Kiche. -Powiedziałem dumnie. Uśmiechałem się złośliwie.
,,No i dobrze jej tak, mam dosyć jej. Jak by było chociaż mniej arogancka, może mógłbym to znieść. Ale wątpię" -Pomyślałem, i spojrzałem na pozostałe Alfy, a te patrzyły na mnie zaskoczone.
-No się tak gapicie? Nie macie nic do roboty? Spadajcie już. -Warknąłem, z błyskiem w oku. Wilczyce posłusznie odeszły na bok. Podszedł do nas Johnny i zapytał:
-Ej, co to za złamas? -I spojrzał na dawnego lupusa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz