Kiedy zobaczyłem jak Shadow przywraca Aoime do życia zrobiło mi się … dziwnie. Skoro Aoime miała odejść z jaskini, oznaczało to, że teraz zostanę tu kompletnie sam. Wtem usłyszałem jej słowa:
- Shadow, jest jeszcze ktoś do wskrzeszenia.
Co?! Oni chcieli pomóc mi? To był szok, przecież jestem teoretycznie ich wrogiem. Moje zastanawianie się przerwało okropne uczucie. Czułem jak moja dusza rozpada się, a potem „składa” na nowo, w nowym ciele. Poczułem ziemię pod moimi łapami, ale nie czułem mojego ciała. Spojrzałem po sobie. Zobaczyłem niesamowicie miękkie futro w ciemno-brązowym kolorze, który na niektórych częściach ciała harmonijnie przeistaczał się w śnieżnobiałe akcenty. Przez chwilę nie czułem żadnej części mojego nowego ciała, ale po chwili wiedziałem, że już jestem wśród żywych. Wokół mnie rozbłysło blade światło, a wilki stojące koło mnie były zaszokowane, lecz po chwili jeden z nich, Shadow, spojrzał na mnie z niechęcią. Wyszczerzyłbym moje kły, gdyby nie fakt, że nie miałem ochoty robić sobie nowych wrogów. Zwróciłem uwagę na Aoime, pierwszy raz ją taką widziałem. Była piękna, śnieżnobiała, czysta i majestatyczna.
- Domyślam się, Scythe, że nie masz watahy.- Powiedziała wadera z lekkim uśmiechem
- Nie, nie mam.- Zastanowiłem się chwilie.
- W czym byłeś dobry, jako lupus?
- Byłem jednym z najlepszych wojowników w watasze, oraz specjalistą od czarów i zaklęć.- Nie lubię się chwalić, ale w tym wypadku innej odpowiedzi nie było.
- Tak więc mogę ci zaproponować watahę mroku.- Zawiesiła się na chwilę.
- Muszę to przemyśleć.- Wiedziałem, że ta decyzja na zawsze wpłynie na moje życie. Czułem się okropnie, bo wiedziałem o swojej przeszłości i wiedziałem jak zareagują na mnie inne wilki. Pewnie po wojnie i tak stanę się niepotrzebny, więc czy oby na pewno potrzebuję watahy? Zastanawiałem się przez chwilę, ale z rozmyśleń wyrwała mnie Aoime:
-Musimy teraz udać się do Jaskini Letniej Światłości.- stanowczym głosem powiedziała wadera, po czym wybiegła z jaskini, a za nią podążył Shadow. Przechyliłem lekko głowę na bok, zmarszczyłem czoło, ale po chwili i tak pobiegłem za nimi.
Gdy dotarliśmy na miejsce inne wilki nie przywitały nas ciepło. Jeden z nich rzucił się na Aoime, która stała z przodu. Jedną łapą odepchnęła go, po czym burknęła.
-Jestem Aoime idioto.
Potem wytoczyła się rozmowa o jakichś dwóch wilczycach, domyśliłem się, że są nowymi członkami, ale szczerze mówiąc znowu się zamyśliłem i nie słuchałem zbyt uważnie. Do śledzenia rozmowy powróciłem, gdy usłyszałem podniesiony ton Shadow’a, który naskakuje na Aoime, która nie przejęła się tym i pozostawiła jego słowa bez komentarza. Może to przez to, że przerwał im Johnny:
- Ej, co to za złamas.- spojrzał na mnie. Prawie wybuchnąłem śmiechem, jeszcze nigdy nikt mnie tak nie nazwał.
- To jest Scythe, nowy członek watahy Mroku.- odrzekła Aoime, która najwyraźniej uznała, że nie będę się nad niczym zastanawiał, a słowa „Przemyślę to” oznaczają „Tak”.
- Wskrzesiliśmy go, był kiedyś lupusem. – Shadow po raz kolejny spojrzał na mnie z niechęcią. Już wiedziałem, że nie będziemy się lubić.
Kiedy inne wilki usłyszały jego słowa, rozległy się szepty i cała reszta wilków również dziwnie na mnie patrzyła. Miałem ochotę ich zostawić, ciekawe jakby sobie dały radę z lupusami beze mnie. Wiedziałem jednak, że Aoime mnie potrzebuje i nie pozwoli mi tak prędko odejść.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz