Poczułam jak krew pulsuje w moim żyłach. Spojrzałam niepewnie na łapy, były białe, jak dawniej. Wydawały się realne, nie przezroczyste, lecz realne. Zaczęłam badać resztę ciała - fioletowe plamy pokrywały śnieżnobiałą sierść. Zniknęły skrzydła.
A więc stało się, wróciłam do żywych. Wiedziałam, że moje ciało nie będzie takie samo. Wiedziałam, że mam wobec Scythe'a (tak, dowiedziałam się jak ma na imię, czytając mu w myślach) pewne... obowiązki?
Wystąpiłam niepewnie na przód i postanowiłam przerwać sielankę.
- Shadow, jest jeszcze ktoś do wskrzeszenia...
- Nie ma mowy, nie dam rady. - kategorycznie odmówił.
- Pomogę Ci. - spojrzałam mu w oczy, rzuciłam spojrzenie, które według mnie było bardzo stanowcze. - Twa decyzja przesądzi o losach całej krainy. - przerwałam i odczekałam, aż słowa dotrą do samca. - Jest to cenny sojusznik.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz