niedziela, 3 marca 2013

(Wataha Mroku) Od Aoime

    Zdawałam się nie reagować na słowa, które wymierzył mi Shadow.
Opisując mnie, opisywał sam siebie. To było zabawne. 
Jednak mimo wszystkiego, byłam coś winna Kiche. Zakradłam się w nocy do czarnego basiora i błagalnym tonem spytałam:
- Gdzie znajduje się Kiche?
- Po co chcesz wiedzieć? - odwarknął.
- Myślałam o akcji ratunkowej, coś w ten deseń.  - Spuściłam głowę. - Zależy ci na niej, prawda?
- Owszem.- odparł nadzwyczaj spokojnie.
Wpuściłam  i wypuściłam z westchnięciem powietrze. Samiec dziwnie się na mnie popatrzył. Niepokojące.
- Powiesz mi w końcu, gdzie one są?
Chyba się namyślał. W końcu, gdy otwierał pysk jakiś nieznajomy głos go wyprzedził:
- Ja wiem, gdzie są.
Odwróciłam się jak fryga. To był Scythe.
- A zatem prowadź. - skinęłam głową i ruszyłam za basiorem.
Po drodze obudziłam Nikitę, która bez słowa ruszyła za nami. Gdy wychodziliśmy, Shadow sapnął i burknął:
- Czekajcie.
Zaczekaliśmy, aż samiec bez słowa do nas dołączył. Nie byłam zachwycona jego towarzystwem. Pewnie on też naszym.
Ciszę przerwał Scythe:
- Sądzę, że centralną siedzibę mają na Górze Światła, aczkolwiek ofiary trzymają w podziemiach.
- Tyle to  już wiemy. - westchnęłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz