Podszedł do mnie Shadow. Ociągał się z tym. Skomentował:
-Trzeba znaleźć Kiche, i polowanie zrobić.
Przytaknęłam. Spojrzałam mu w oczy i nieśmiało zaczęłam:
- Shadow...
Basior całą swoją uwagę skupił na mnie. Poczułam się niepewnie. Po chwili jednak kontynuowałam:
- Powinniśmy zachowywać się przyzwoicie, mam na myśli, że musimy się tolerować, dopóki nie odnajdziemy Kiche. Nie mamy czasu na spory, gdy jej życie wisi na włosku. Chyba się ze mną zgadzasz...
Kiwnął niemrawo głową. Pokazałam mu spojrzeniem, że ma iść za mną. Ustawiłam się mniej więcej na środku jaskini.
- Kończy nam się jedzenie, postanowiliśmy zarządzić polowanie. Każdy żywioł do swojej grupy. - mówiłam głośno i wyraźnie, a wszystkie wilki patrzyły na mnie.
Shadow wtrącił się:
- Gdy słońce zacznie zachodzić, macie wracać. Trzymajcie się blisko siebie. Nikt nie ma ochoty was szukać.
Pokiwałam głową.
Zwołałam wilki Iluzji, wybiegając z jaskini, wpadłam na coś i odbiłam się, potykając się i tracąc równowagę. Zdenerwowana, warknęłam coś, czego damie nie wypada i rzuciłam wilczycy wstrętne spojrzenie.
- Kim jesteś? - Dlaczego plączesz się mi pod nogami? - zapytałam z dzikim błyskiem w oku.
Wilczyca była chyba speszona moim zachowaniem.
- Jestem Clodin... Nie mam watahy, przepraszam, że na Ciebie wpadłam.
- Mhm, Jakim żywiołem władasz? - uśmiechnęłam się tajemniczo.
- Iluzją... - wyszeptała.
- Świetnie! - Odparłam cała w skowronkach, samica zmienną jest.
- Dlaczego się cieszysz? - Wadera już całkiem się pogubiła.
- Tak się składa, że jestem alfa tutejszej watahy Iluzji. Chętnie Cię przyjmę.
Któryś z wilków zaczął się niecierpliwić, a ja zauważyłam, że opóźniam akcję.
Polowanie poszło nam sprawnie, wilki obezwładniały szybko i dokładnie. Niektóre za pomocą magii, niektóre siły. Moją uwagę zwróciła wadera, Alena. Gdy spojrzałam jej w oczy, widziałam błysk, który wydawał mi się znajomy.
Otrząsnęłam się i wróciłam do nadzorowania. Clodin goniła dorodnego daniela, gdy Alena zatamowała jej drogę. Zepchnęła na bok drugą waderę i sama pobiegła za zwierzyną. Zaczęłam zdzierać sobie gardło. Nie potrzebowaliśmy więcej jedzenia.
- Alena! Już dość, wracaj!
Wilczyca nie zwracała na mnie uwagi. Krzyknęłam do reszty, by odnieśli zapasy, a sama pobiegnę za Aleną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz