Gdy Sunshine i Nikita przybyły, poprosiłam innych o wyjście z jaskini.
Zaraz, nie było Kiche i Shadow. Westchnęłam głęboko i udałam się przed jaskinię. Zauważyłam jak trzy wilki beztrosko baraszkują. Zasmuciło mnie to, bo będę musiała przerwać ten spokój. Och.
Spojrzałam na nich gniewnie, by nie ukazać mej kruchości. Całe życie tak miałam. W środku krucha i delikatna, na zewnątrz byłam ostra jak brzytwa.
- Wybaczcie, ale mamy naradę. - Wbiłam wzrok w Kariad. - Na zabawy przyjdzie czas później.
Wilki wstały szybko i ruszyły za mną do jaskini. Oczywiście, Kariad ruszyła do pozostałych.
Nie wiedziałam jak zacząć. W końcu przełamałam się i cicho zaczęłam. Przymknęłam oczy.
- Czy ktoś ostatnio odkopał głęboki rów? Tak, by dotrzeć do złóż metalu?
Wilki patrzyły po sobie pytająco. Jeżeli ktoś to zrobił, nie uniknie konsekwencji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz