Nagle się obudziłam. Spojrzałam obok... Koło mnie leżał Metis. Widocznie też się obudził i popatrzył się na mnie.
- Czego nie śpisz ? Jest środek nocy.- zapytał. - Miałam straszny sen... - A co ci się śniło ? - Dokładnie nie pamiętam, ale było coś, że ktoś mnie porwał. Tak ! Już sobie przypominam. Ktoś mnie porwał, uprowadził, a ty zacząłeś za mną biec. Ale nagle ktoś się na ciebie rzucił i zaatakował. Dalej już nie pamiętam... - Nie przejmuj się. Jesteś tutaj, ze mną. Nic ci nie grozi, to był tylko zły sen. Nic się nie dzieje... Wtuliłam się w jego cudowną, miękką sierść i zasnęłam. Tym razem sen nie był taki zły. Wręcz cudowny. Stałam razem z Metisem na pięknej, zielonej łące. Byliśmy tam razem, tylko my we dwoje. Drzewa szumiały, ptaki śpiewały. Koło nas pluskały krople w małym wodospadzie. Było cudownie. Cicho i spokojnie. Mam nadzieję, że taki sen niedługo się spełni... |
||
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz