Narada się skończyła.
Każdy patrzył na mnie jak na młodą waderę, która ma mniej inteligencji, niż przykładowa mrówka.
Głupcy, nie wiedzieli co ich czeka. Próbowałam ich ostrzec, na marne.
Nie wiedziałam się z kim do tego udać... Nikt mnie nie słuchał. Nikt nie brał mnie na poważnie.
Dosyć tego.
Obok mnie siedziały wilki, nieświadome niczego. Czułam się winna, burząc ich spokój. Ale to jutro. Dziś po prostu musimy odpocząć. Jutro zacznie się piekło.
- Jutro czeka was ciężki dzień, moi drodzy. - ułożyłam się wygodnie obok Minsa. - Teraz... teraz idźcie po prostu spać.
Wiedziałam, że to coś nie da nam spokoju. Lupusy wróciły.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz