Był wieczór, szedłem sobie po lesie i nagle we mgle zauważyłem jaskinie.
Zmęczyłem się wędrówką więc postanowiłem tam przenocować.
Jaskinia była wielka i porośnięta różnymi kwiatami. Gdy podszedłem
bliżej po jednym z każdego rodzaju kwiatka zrobiły się czerwone.
spodobał mi się Krokus ,który zabłysnął gdy go powąchałem.
Nie wiem jak to się stało ,ale ja też zacząłem błyszczeć!
Wystraszyłem się dopiero gdy przed jaskinią pojawił się czarny wilk za skrzydłami i mówił
,,Witaj niezwykły nieznajomy czego szukasz w watace powietrza?,,
Uciekłem za skomleniem nie wiem czemu ,ale coś mi mówiło ,że to nie dom dla mnie... Tę noc spędziłem przy drzewie w lesie.
No nie do końca,bo około północy zacząłem się zbierać z tamtego miejsca
,bo pojawiła się jakaś wilczyca światła i blaskiem raziła mnie po oczach,
musiałem znaleźć inne miejsce do spania.
Znalazłem następną jaskinie ,ale ta była chyba pusta , ponieważ nie
widziałem w niej nikogo. Rozpaliłem ogień z pozbieranego drewna
,ogrzałem się i zasnąłem niespokojny.
Znowu śniło mi się ,że szybuję w chmurach i jestem lekki jak piórko.
Nagle w moim śnie pojawił się głos ,który do mnie mówi ,,Wilku ognia
powstań,, Rozglądnąłem się w prawo i lewo ale prócz mnie nikogo nie było
i powiedziałem ,,Niby ja?!,, za chwilę głos odpowiada ,,Tak ty
głuptasie,,
i dalej zwykle się spokojnie budzę ,ale dziś dostałem w głowę kamieniem!
,,Hej! miło by ci było jakby ktoś cię zbudził ze snu !
... i uderzył? ,,przerwałem bo przed oczami mi stanęła piękna wadera
wpatrzona we mnie bardzo wrogo szczerząc przy tym zęby ,ale zaraz po tym
jak okazałem zawstydzenie i lekki strach zmieniła wzrok i powiedziała z
uśmiechem ,,Witaj jestem Sunshine ,a ty?,,
,,Y...ja...,,-ogarnęło mnie zaskoczenie gdyż wilczyca ,która przed
chwilą chciała mi się żucić do gardła nagle się ze mną przywitała i to
jeszcze ku mojemu zdziwieniu z uśmiechem!
,,Na imię mam Kondrakar ,ale mów mi K...Kondro,, -odpowiedziałem po
długim milczeniu z miną jak wariata. ,,Aha...,,-odpowiedziała i znowu
zrobiła groźny wzrok i spytała co ja tu robię na jej terenach ja zaś
odpowiedziałem ,że szukam watahy do ,której bym pasował.
,,Może chciałbyś dołączyć do mojej watahy ognia?,, - zapytała Sunshine
,,Jeszcze jak chcę!,, - zacząłem skakać z radości ,że mnie o to spytała ,bo od kiedy straciłem rodzinę po walce z inną watahą
nie znalazłem dla siebie nowej watahy i krążyłem od jednej do drugiej
,ale nikt mnie nie chciał ,bo uważali ,że jestem inny od nich lecz teraz
wreszcie znalazłem swój dom w watace ognia. Później dołączyła do nas
młoda wadera Nammina i tworzyliśmy już jakąś rodzinę.
Po południu zjedliśmy dzika upolowanego przez Sunshine i opowiedziałem im moją historię z życia
Chwilę potem Nammina zasnęła podszedłem bliżej Sunshine i powiedziałem
,,Słuchaj jesteś pierwszą tak miłą dla mnie wilczycą jaką poznałem
czy...czy byś chciała zostać moją par...partnerką ???,,-jakoś wyjąkałem i
patrzyłem na nią z wielkim uśmiechem.
Ona jednak zaniemówiła i patrząc na mnie ze wzruszeniem po opowieści
,którą wymówiłem położyła się do odpoczynku nie odpowiedziała mi na
pytanie ,bo usnęła po chwili.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz