Wstałam wcześnie i rozejrzałam się po jaskini, wszyscy spali. Nie
przyzwyczaiłam się jeszcze do końca że w jaskini nie jestem sama bo w
końcu jestem tu zaledwie kilka dni. Wyszłam z jaskini i postanowiłam
zrobić rundkę dookoła ognistej łąki tak dla przyjemności i rozruszania
kości przed polowaniem.
Biegnąć pogrążyłam się w rozmyśleniach o tym kiedy wstaną
inni.Zatrzymałam się i zaczęłam myśleć o tym że być może już wstali i
nie wiedzą gdzie jestem. Mogą mnie zacząć szukać, a ja nie chce im robić
kłopotu.Szybko wróciłam do jaskini. Rzeczywiście wszyscy wstali i
krzątali się po jaskini.Gdy mnie zobaczyli zaspani położyli się tylko
jedna wilczyca dalej stała i się we mnie wpatrywała.Z tego co było mi
wiadome miała na imię Niterra i miała partnera imieniem Herys ale nic
poza tym nie było mi o niej wiadome.Podeszła do mnie i przywitała mnie :
- Cześć, jestem Niterra - uśmiechnęła się do mnie przyjaźnie
- Cześć - opowiedziałam nieufnie. Nie wiedziałam skąd ta zmiana w niej bo w ogóle się do mnie wcześniej nie odzywała
- Ty jesteś Yuki, prawda? - dalej się uśmiechała
- Tak
- Czemu wyszłaś z jaskini tak wcześnie?
- Chciałam pobiegać - opowiedziałam niechętnie ale starałam się tego nie okazywać
- Lubisz biegać? - w jej oczach dostrzegłam wesołe iskierki
- Tak, bardzo lubię - odpowiedziałam nieco śmielej i uśmiechnęłam się do
niej nieśmiało, a ona widząc to uśmiechnęła się jeszcze szerzej
- Ja też. Yuki co być powiedziała na to żebyśmy razem trochę pobiegały na naszej łące
- Świetny pomysł - zaczynałam jej naprawdę ufać.Wydawała się bardzo przyjazna
- No to która pierwsza na łące - krzyknęła i puściła się biegiem w stronę polany, a ja nie pozostałam jej dłużna
Pędziłyśmy jak szalone, łeb w łeb. Obydwie w tym samym czasie dałyśmy
potężnego susa. Kiedy już miałyśmy lądować na przednich łapach ja się
potknęłam i wpadłam pod łapy Niterry i razem wywinęłyśmy fikołka i
wylądowałyśmy jedna na drugiej.Zaczęłyśmy się śmiać.
- To było... to było super - udało się wykrztusić Niterrie miedzy przerwami w śmiechu
- Masz racje - powiedziałam krztusząc się
- No dobra czyli remis - odezwała się moja towarzyszka po chwili ciszy
- Yhm...
- Co robimy?
-Miałyśmy biegać, nie? - powiedziałam dalej w wesołym nastroju
- To może znowu się po ścigamy tym razem dookoła łąki?
- Ok.
- To może zróbmy gdzieś linie startu?
- Jasne - uśmiechnęłam się do niej wesoło
Linia była przy pierwszych drzewach lasu.Ustawiłyśmy się i Niterra
krzyknęła start! i ruszyłyśmy z kopyta.Spędzanie z nią czasu
przychodziło mi z łatwością nie tak jak z innymi wilkami.Czułam że
odnalazłam bratnią dusze.Byłyśmy już bardzo blisko mety więc
przyspieszyłam. Niterra także zaczęła biec szybciej. Wyprzedzałyśmy się
na zmianę.Raz ja prowadziłam raz ona.Przebiegłyśmy przez linie mety i...
znowu remis.
- Jesteś naprawdę szybka - pochwaliłam ją z zachwytem zadyszana
- Dzięki.Ty też jesteś strasznie szybka.Ledwo za tobą nadążałam - ona też ciężko oddychała.
- Chodźmy się czegoś napić
- To dobry pomysł - Niterra uśmiechnęła się do mnie, a ja odwzajemniłam jej uśmiech
Podreptałyśmy powoli do najbliższego strumyka i zaczęłyśmy pić.Naglę
woda trysnęła mi prosto w twarz.Odskoczyłam jak oparzona i usłyszałam
cichy chichot Niterry. Podeszłam do strumyka i zaczęłam tryskać wodą w
jej stronę.Ona też zaczęła na mnie chlapać.Po kilku minutach całe mokre
śmiałyśmy się i dalej pryskałyśmy na siebie wodą.
Do jaskini wróciłyśmy całe mokre i padnięte ale od dnia dzisiejszego
wiedziałam że Niterra jest moją przyjaciółką i zawsze nią będzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz