sobota, 16 lutego 2013

(Wataha Ognia) Od Yuki

Wstałam wcześnie i rozejrzałam się po jaskini, wszyscy spali. Nie przyzwyczaiłam się jeszcze do końca że w jaskini nie jestem sama bo w końcu jestem tu zaledwie kilka dni. Wyszłam z jaskini i postanowiłam zrobić rundkę dookoła ognistej łąki tak dla przyjemności i rozruszania kości przed polowaniem.
Biegnąć pogrążyłam się w rozmyśleniach o tym kiedy wstaną inni.Zatrzymałam się i zaczęłam myśleć o tym że być może już wstali i nie wiedzą gdzie jestem. Mogą mnie zacząć szukać, a ja nie chce im robić kłopotu.Szybko wróciłam do jaskini. Rzeczywiście wszyscy wstali i krzątali się po jaskini.Gdy mnie zobaczyli zaspani położyli się tylko jedna wilczyca dalej stała i się we mnie wpatrywała.Z tego co było mi wiadome miała na imię Niterra i miała partnera imieniem Herys ale nic poza tym nie było mi o niej wiadome.Podeszła do mnie i przywitała mnie :
- Cześć, jestem Niterra - uśmiechnęła się do mnie przyjaźnie
- Cześć - opowiedziałam nieufnie. Nie wiedziałam skąd ta zmiana w niej bo w ogóle się do mnie wcześniej nie odzywała
- Ty jesteś Yuki, prawda? - dalej się uśmiechała
- Tak
- Czemu wyszłaś z jaskini tak wcześnie?
- Chciałam pobiegać - opowiedziałam niechętnie ale starałam się tego nie okazywać
- Lubisz biegać? - w jej oczach dostrzegłam wesołe iskierki
- Tak, bardzo lubię - odpowiedziałam nieco śmielej i uśmiechnęłam się do niej nieśmiało, a ona widząc to uśmiechnęła się jeszcze szerzej
- Ja też. Yuki co być powiedziała na to żebyśmy razem trochę pobiegały na naszej łące
- Świetny pomysł - zaczynałam jej naprawdę ufać.Wydawała się bardzo przyjazna
- No to która pierwsza na łące - krzyknęła i puściła się biegiem w stronę polany, a ja nie pozostałam jej dłużna
Pędziłyśmy jak szalone, łeb w łeb. Obydwie w tym samym czasie dałyśmy potężnego susa. Kiedy już miałyśmy lądować na przednich łapach ja się potknęłam i wpadłam pod łapy Niterry i razem wywinęłyśmy fikołka i wylądowałyśmy jedna na drugiej.Zaczęłyśmy się śmiać.
- To było... to było super - udało się wykrztusić Niterrie miedzy przerwami w śmiechu
- Masz racje - powiedziałam krztusząc się
- No dobra czyli remis - odezwała się moja towarzyszka po chwili ciszy
- Yhm...
- Co robimy?
-Miałyśmy biegać, nie? - powiedziałam dalej w wesołym nastroju
- To może znowu się po ścigamy tym razem dookoła łąki?
- Ok.
- To może zróbmy gdzieś linie startu?
- Jasne - uśmiechnęłam się do niej wesoło
Linia była przy pierwszych drzewach lasu.Ustawiłyśmy się i Niterra krzyknęła start! i ruszyłyśmy z kopyta.Spędzanie z nią czasu przychodziło mi z łatwością nie tak jak z innymi wilkami.Czułam że odnalazłam bratnią dusze.Byłyśmy już bardzo blisko mety więc przyspieszyłam. Niterra także zaczęła biec szybciej. Wyprzedzałyśmy się na zmianę.Raz ja prowadziłam raz ona.Przebiegłyśmy przez linie mety i... znowu remis.
- Jesteś naprawdę szybka - pochwaliłam ją z zachwytem zadyszana
- Dzięki.Ty też jesteś strasznie szybka.Ledwo za tobą nadążałam - ona też ciężko oddychała.
- Chodźmy się czegoś napić
- To dobry pomysł - Niterra uśmiechnęła się do mnie, a ja odwzajemniłam jej uśmiech
Podreptałyśmy powoli do najbliższego strumyka i zaczęłyśmy pić.Naglę woda trysnęła mi prosto w twarz.Odskoczyłam jak oparzona i usłyszałam cichy chichot Niterry. Podeszłam do strumyka i zaczęłam tryskać wodą w jej stronę.Ona też zaczęła na mnie chlapać.Po kilku minutach całe mokre śmiałyśmy się i dalej pryskałyśmy na siebie wodą.
Do jaskini wróciłyśmy całe mokre i padnięte ale od dnia dzisiejszego wiedziałam że Niterra jest moją przyjaciółką i zawsze nią będzie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz