Postanowiłam porozmawiać z Kiche. Ona jedyna może zdawać sobie sprawę z zagrożenia.
Umówiłam się z nią nad rzeką.
Wilczyca usadowiła się koło mnie, ale kręciła się niespokojnie, jakby siedziała na czymś ostrym.
Spojrzałam w swoje odbicie w wodzie, zacisnęłam powieki i powiedziałam słabo:
- Kiche, oni wrócili.
- Kto? - położyła mi łapę na skrzydle. - Aoime, kto wrócił? Co się dzieje? - Wydawała się ciut spanikowana.
- Lupusy. - wydyszałam. - Widziałam ich pana... Kiche boję się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz