Wiadomość o śmierci Aoime bardzo mną wstrząsnęła. Nie
wiedziałam co o tym myśleć. A co jeśli
to znów zaatakuje i tym razem wszyscy zginiemy? Nie mogłam o tym myśleć,
położyłam się w najciemniejszym kącie jaskini i próbowałam zasnąć. Ale nie
mogłam. Miałam wrażenie, że coś złego się wydarzy.
Obserwowałam stojących na warcie Vaipera i Kondra, którzy
dziś mieli pełnić wartę jako pierwsi. Po nich miałam być ja. Samce w ogóle ze sobą nie rozmawiali, pewnie nie chcieli
nas obudzić. Gdy zamknęłam oczy, niespodziewanie szybko zasnęłam. Obudził mnie
głos Kondra, który mówił, że to już moja kolej. Miałam pilnować warty wraz z
Yuki. Wstałam dość powoli, całkowicie pozbawiona sił, po czym obudziłam Yuki.
Była w takim samym stanie co ja. Usiadłyśmy po przeciwległych stronach wejścia
do jaskini. Ledwo co patrzyłam przez oczy. Przed wejściem do jaskini nic się
nie działo. Jedynie co chwile leciał jakiś owad każdy z nich wydawał się
przestraszony. Nie przejmowałam się nimi, bo co mogło się wydarzyć? Po długiej
chwili usłyszałam jakiś dźwięk, ale tym razem nie owada. Coś poruszyło się w
krzakach, coś na pewno większego niż owad. Powiedziałam Yuki aby sama chwilę
popilnowała, a ja postanowiłam pójść za tym czymś co poruszyło się w krzakach.
Ku mojemu zdziwieniu zauważyłam ślady nie sarny ani nie królika, tylko wilka.
Zdenerwowałam się, nie za bardzo lubiłam gdy ktoś obcy przebywał na naszym
terenie. Biegłam za śladami, którym
cały czas się przyglądałam. Zauważyłam na nich kulki... kulki rtęci. Troszkę
mnie to przeraziło. Po nie krótkim kawałku drogi zauważyłam swój cel, czyli
wilka. Był on cały srebrny, a z jego sierści kapała rtęć. Podeszłam do niego i zapytałam:
-Kim jesteś?
Ale wilk nic nie
odpowiedział, tylko się na mnie rzucił. Z łatwością uniknęłam jego ciosu.
Postanowiłam użyć swojej umiejętności władzy nad roślinami i za pomocą najbliższego drzewa złapałam wilka. Ten
próbował znów zaatakować ale nie mógł. Znów zapytałam:
-
Kim jesteś i kto jest twoim panem? Jeśli nie odpowiesz będę
zmuszona cię zabić.
Wilk najwyraźniej nie miał zamiaru odpowiedzieć, nie
dziwiłam się mu. Też nie chciałam bym zdradzić mojej watahy. Ja zrobiłam tak
jak zapowiedziałam dodając w myślach „To za Ao”. Drzewo powoli zaczęło zgniatać wilka, aż pozbawiło go
ducha. Mój wróg rozsypał się na miliony małych kuleczek a ja zaczęłam wracać do
jaskini. Aby tylko Yuki dopełniła warty, i najlepiej by było aby nikt nie
zauważył mojego chwilowego zniknięcia. Gdy dotarłam idealnie kończyła się
warta, a ja błyskawicznie zasnęłam.
Obudziła się jak
zwykle dość późno, kiedy większa liczba wilczków wstała. Szybko rozbudziłam się
i zdałam sobie sprawę co zrobiła zeszłej nocy. Nie poznałam sama siebie.
Gdy wszyscy wstali niewielka
grupa nas udała się na polowanie. W tym Kiche, Shadow i Perrie. Każdy miał nadzorować
inne wilki. Mieliśmy upolować coś na całe dwa dni, nie było to proste zadanie. Ale
na szczęście udało się. Kiedy zbieraliśmy się by wrócić do jaskini, zauważyłam brak
trójki wilków: Perrie, Kiche i Shadowa. Zaniepokoiło mnie to. Zapytała się innych
czy ich nie widzieli, ale nikt nic nie widział. Jeśli do wieczora nie wrócą, pójdziemy
ich poszukać. Natomiast teraz udaliśmy się do jaskini.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz