Coraz częściej miałam przeczucie, że
zbliża się coś naprawdę złego. Te sny... Głosy... Nie opuszczały mnie
choćby na chwilę. Dziś szłam w deszczu do jaskini, gdy przede mną uskok
czasoprzestrzenny. Zdarzały się one dość rzadko i zawsze przy osobach
parających się naginaniem czasoprzestrzeni. W uskokach tych można było
zobaczyć przyszłość lub przeszłość miejsca, w którym się pojawiły.
Zazwyczaj była to przeszłość, lecz nie dziś... Pierw za uskokiem
widziałam jedynie szarą, gęstą mgłę. Dopiero po krótkiej chwili pojawił
się tam zarys wilka. Na początku niewidoczny, później stał się już
ostrzejszy. Był to czarny jak otchłań wilk z zakrwawionym pyskiem... I w
tej chwili doznałam szoku ! Nie szedł on bowiem po zwykłej ziemi,
trawie czy skale, lecz po wilczych trupach zakrwawionymi szyjami.
Cofnęłam się nie wierząc oczom. Uskok znikł, a ja pozostałam z widokiem
martwych wilków w głowie. Mogło to znaczyć tylko jedno - wojna... Z
odrętwienia wyrwał mnie grzmot. Obejrzałam się za siebie i pobiegłam do
jaskini. Miałam jedynie nadzieje, że ten uskok nie pokazywał
przyszłości, która miała nadejść niedługo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz