Gdy zobaczyłem Nataszę i Nikitę zrozumiałem że zostanę.
- Oczywiście że dołączę.
- A więc chodź za mną.
Poszliśmy razem na piękną Świetlną Polanę. Ja cały czas ukradkiem 
patrzyłem na Nikitę. Była piękna. Spróbowałem telepatii, ale najlepiej 
wychodziło mi to na odległość. A tu były ,,zaburzenia''. No cóż. Mogłem 
tylko patrzeć. Nikita oprowadziła mnie po terenach watahy światła. Ale w
 końcu przyszedł wieczór. Czas się było położyć do łóżka. Cały wieczór 
myślałem o Nikicie... Nie mogłem zasnąć. Ale gdy zasnąłem, nie był to 
fajny sen. Śniły mi się demony, które niegdyś wygnały mnie z mojej 
prawowitej watahy. Śmiały się. Ja tam byłem. Ostatnie co zobaczyłem 
przed ratunkiem, to były pazury zaciskające się na moim gardle. A wtedy 
przybiegła Nikita. Uratowała mnie. A gdy miałem już coś powiedzieć, 
zniknęła. Rozmyła się. Gdy się obudziłem, byłem spocony. To nie był 
zwyczajny dzień. Szczególnie dlatego że zobaczyłem tego dnia Nikitę...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz