Dni mijały powoli, a w watasze nic ciekawego się nie stało. No, może oprócz tego że dołączyło kilku nowych członków: Nammina, Kondrakar, Niterra, Herys i Yuki. Nie ukrywam cieszyło mnie to, że wataha się powiększa. Nie czułam się samotna. Przepowiednia przepowiedziana przez Aoime się spełniła, zostałam alfą. I tak jak większość alf, udałam się na zebranie.
Był wtedy dzień dość ciepły, miło się spacerowało. Szłam razem z Nikitą. Po krótkiej dotarłyśmy do jaskini watahy mroku, gdzie miało odbyć się zebranie. Aoime wyprosiła wszystkich. Brakowało tylko Kiche i Shadow. Gdy dotarli oni do jaskini, Aoime odezwała się niepewnie:
- Czy ktoś ostatnio odkopał głęboki rów? Tak, by dotrzeć do złóż metalu?
Nie wiedziałam o co chodzi, nie widziałam żadnych złóż metalu. Inne wilki chyba czuły to samo co ja, zdziwienie.
- Chyba nie. Aoime co się dzieje ? – odpowiedziała po krótkiej chwili Kiche.
Ale Ao nic nie odpowiedziała, właściwie nikt nic nie mówił. Na chwile od nas odeszli Kovu i Nikita, lecz po chwili wrócili, a wraz z nimi jakaś inna wilczyca.
-Aoime, pytałaś się o złoża metali.- powiedziała Nikity, kładąc jakąś mapę na stole.
-Skąd to masz- spytała alfa Mroku
-Pojawiła się znikąd. kiedy otwarła się szczelina w jaskini naszej watahy.
Po czym zaczęła opowiadać całą historię.
-Tutaj jest chyba wszystko, drogocenne kamienie, metale. Jednak, nie wątpię, że jest tam wiele śmiercionośnych pułapek. – dodała Nikita
-Aoime, dlaczego chciałaś to wiedzieć?- Zapytała się Kiche, po czym dodała coś w niezrozumiałym dla mnie języku.
Po jej słowach toczyła się miedzy nami krótka rozmowa, po czym każdy z nas zaczął rozchodzić się do swoich jaskiń. Po drodze rozmyślałam na tym, co powiedział mi Kondrakar. A zapytał on mnie, czy zostanę jego dziewczyną. Póki co nie byłam gotowa na związek. Może kiedyś. Ale nie teraz, chce na początku poznać swoją przeszłość. Gdy dotarłam do jaskini, nikogo tam nie było. Pewnie poszli na polowanie, poszukam ich. Też zgłodniałam. Po drodze spotkałam basiora, który nazywał się Vaiper. Dowiedziałam się, że też włada ogniem. Zapytał, czy może dołączyć do watahy. Oczywiście zgodziłam się. Samiec chciał mi potowarzyszyć w polowaniu. Idąc dalej, napotkaliśmy innego wilka, którego nie znałam. Podeszłam do niej i zapytałam:
- Kim jesteś?
- Jestem Miranda, mogę dołączyć do watahy?
- Jasne. Idziesz z nami?
- Yhmn.
Gdy nasza cała trójka dotarła na Wzgórze Płomieni, gdzie zazwyczaj znajdowało się najwięcej zwierzyny, tak jak się spodziewałam byłą tam cała wataha.
- Słuchajcie – mówiłam, wskazując na nowych członków watahy - To jest Miranda i Vaiper, oprowadzicie ich potem po watasze?
- Ja mogę – odezwał się Herys
- I ja – powiedziała Niterra
- Dziękuję – powiedziałam
Po czym wszyscy zabraliśmy się do polowania, każdemu udało się upolować po króliku, którego każdy zjadł na miejscu. Gdy skończyliśmy reszta watahy zaczęła udawać się do jaskini. Na chwilę zawołałam do siebie Kondrakara.
- Przemyślałam to, o co mnie ostatnio zapytałeś.
- I? – zapytał z błyskiem w oku
- Nie jestem jeszcze gotowa na związek, może kiedyś.
Po czym odeszłam w przeciwną stronę. Kondrakar zasmucony zaczął wracać do jaskini. Ja natomiast chciałam poćwiczyć swoje moce i pomyśleć nad moją przeszłością Może sobie coś przypomnę. Udając się do wulkanu, usłyszałam znajomy głos. Ten sam głos, który usłyszałam zaraz po obudzeniu się pierwszego dnia. Teraz on mówił: „Już mnie nie potrzebujesz, odnalazłaś przeznaczenie”. Po czym poczułam ogromny ból w głowie i coś się zmieniło, przypomniałam sobie kawałek z mojej przeszłości.
„Stałam na jakimś polu, jako mała waderka. Konkretnie stałam przed palącym się lasem. Obok mnie stała trójka wilków, dwa jakby starsze i jeden młodszy. Tylko jeden z nich był podobny do mnie, i właśnie ten się odezwał: „Dobrze córciu, oby tak....”” I wspomnienie się urwało, a ja z potwornym bólem głowy wróciłam do jaskini i błyskawicznie zasnęłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz