Nadal tylko ja wiedziałam gdzie znajduje się kryształowa jaskinia. 
Smuciło mnie to trochę. Ale wątpie, żeby teraz ktoś zwracał uwagę na to.
 Leżałam w naszej jaskini. Nagle wpadła do niej zmartwiona Perrie. W 
środku była większość wilków z naszej watahy. Podniosłam zaciekawiona 
głowę.
- Aoime nie żyje. – Powiedziała. Zerwałam się na równe nogi i podeszłam do niej.
- Jak to nie żyje.? – Spytałam opanowanym głosem.
- Ktoś skręcił jej kark. W jej jaskini.
- Perrie. Przyniosę Ci trochę wody.
Odeszłam nad strumień i przyniosłam jej w drewnianej misce wody. 
Postawiłam ją przed nią i usiadłam koło niej. Postanowiłam, że cokolwiek
 będzie się działo nie opuszczę jej na krok. W końcu Aoime była Alfą 
Mroku. Nie mogę pozwolić żeby coś stało się także naszej Alfie. 
Widziałam dookoła zdenerwowane twarze wilków. Pewnie wszyscy myślą 
podobnie. 
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz