-Co Ty tutaj robisz? -powiedziałem złowrogim tonem, wilczyca próbowała się uwolnić od uścisku lecz na marne. Miałem więcej siły.
- Puść mnie to się dowiesz ! –
Warknęła. Nie zrobiłem tego. Może nawet umrzeć, od braku tlenu i tak jej nie puszczę.
- Najpierw odpowiesz a jak nie to
Cię zabiję, więc jak ?
- Zwiedzam a co nie wolno? – Wilczyca się uspokoiła, wiedziałem że coś knuje. Moje przewidywania się sprawdziły. Łodygi wierzby zaplotły się wokół mojego gardła. Niestety ale niechcący ją wypuściłem. ,,Obroża" z łodyg się zacieśniała, więc zmieniłem się w czarnego kruka i uwolniłem się. Wadera była w szoku . Zmieniłem się ponownie, ale do mojej pierwotnej postaci. Patrzyłem się na nią z pogardą.
- No, a powiesz mi jak masz na imię? - Wszedłem do jej umysłu ,,Kiche" wilczyca pomyślała. Po chwili powiedziała:
-Kiche. -Spojrzała na mnie, w jej spojrzeniu coś się zmieniło, było takie jaśniejsze, błyszczące...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz