wtorek, 12 lutego 2013

(Wataha Ziemi) od Kiche



Gdy świt w końcu nastał a słońce na moją prośbę przygrzewało bardziej, postanowiłam odwiedzić jeszcze raz tą samą jaskinię co wczoraj. Biegłam szybko jakby „coś” dodawało mi prędkości, jakby myśli stworzyły skrzydła na mym grzbiecie i uniosły nad ziemię. Zatrzymałam się. „Przecież to jaskinia, tam jest ciemno jak w grobie !” – Pomyślałam, jednak znałam doskonale swoje moce, kwiaty i zwierzęta – duże i małe, pomagały mi z chęcią. Poprosiłam zatem świetliki o pomoc… bez chwili zastanowienia ruszyły za mną. Teraz, kiedy wraz  z małymi kompanami schodziłam na sam dół, mrok był daleko… świetliki doskonale sobie poradziły. Teraz jaskinia była rozjaśniona, krwiste malowidła widziałam teraz dokładnie. Zamknęłam oczy. Czułam rozpacz i przerażenie. Ściany i sufit były pokryte napisami z krwi, napis był jasny любовь czyli miłość. Mały świetlik podleciał i zapytał się czy wszystko w porządku, kazałam im odlecieć. Światło powoli się oddalało.. nastał mrok. Położyłam się przy ścianie z pięknym rosyjskim wierszem. Zaczęłam myśleć o dolinie jak ona wygląda i jakim obszarem tak naprawdę włada Alfa Mroku i Wody, zaczęło robić się coraz chłodniej, na  mojej sierści pojawił się szron a krwisty wiersz zaczął „płakać” na mnie krwią i rozbłyskiwać, oświetlił tylko najbliższy skrawek. Czułam, że coś jest nie tak. Dwa metry  przede mną wir stworzony z piachu zaczął sam stwarzać wilka, oczy miał On zamknięte szczelnie, pysk spuszczony w dół i stał niczym posąg. Minęło kilka sekund a wilk stał się całkowicie realny. Ślepia nie ukazał ni na chwilę ale słyszałam jego ciężki oddech, jego ogon długi i czarny jak noc był w górze, teraz znajdował się na ziemi.
- Kim jesteś i czego oczekujesz – Wiedziałam, że Basior przyszedł po coś… czegoś szukał. Stałam, patrzyłam na wilka krótki okres czasu, aż ten przemówił bladym szeptem, jakby konał i wypowiadał swe ostatnie słowa :
- Nieraz tak wilk za jeleniem młodym do ostatniej krwi ugania, gdy z legowiska go spłoszy, rwąc przez pustkowia i jary; choćby  ten gdzieś przyczajony zdołał się skryć pod krzakami, wilk go wytropi i  ściga z wiatrem, aż go dopędzi, tak i ja, Kiche córko potężnego władcy, chodzę za Tobą w ślad.
- I po co ? Tchórzysz aby mnie zaatakować czy dalej gonić wolisz? – Ze złością spytałam tajemniczego Basiora. Ten otworzył pysk z którego wystawały kły ostre jak brzytwa. Nie przeraziłam się, dopóki nie otworzył oczu.. były one białe, bez czarnych źrenic – nie mówiły nic. Uciekłam. Teraz bór był szary, podłoże suche zasypywało się pod ciężarem mojego chudego ciała. Zatrzymałam się – przede mną stał ten sam Basior co w jaskini.
Przestań! – Czułam jak jego wola kieruje moim umysłem, moją duszą. Zamknęłam oczy i pysk pochyliłam ku ziemi oddając hołd silniejszej istocie. Powtórzyłam pytanie; teraz wiedziałam już … białe oczy znaczą że a misje do wykonania, był łącznikiem między mną a stworzycielem wszystkiego. Zrozumiałam, nie wiem czy to dzięki „burzy mózgu” którą zafundował mi czy też sama posiadałam taką wiedzę.
- Mój cel powiem Tobie Kiche, kiedy przestaniesz się bać tego co uniknąć nie możesz. Nie możesz uniknąć mnie.
Od lat szczenięcych mają największą cechą była odwaga. Teraz uciekła niczym Hektor przed Achillesem. Zabrała ze sobą także dumę. Zrobiłam to co zjawa kazała. Moje tchórzostwo pożegnało się ze mną. Odwaga dzielnie stawiła czoła, wraz z dumą. Nieopodal rosła wierzba, miała długie piękne gałęzie na których rosły kosztowne kamienie. W mgnieniu oka posłużyły mi jako liny.  Basior stał zaplątany w nie. Uznałam to za wygraną lecz „liny” zaczęły tracić swój soczyście zielony kolor, stały się szare, a po chwili zamieniły się w pył.
- Kiche… - wymówiła zjawa .
Nic nie mów ! – Warknęłam. Wiedziałam z kim mam do czynienia. Był to posłaniec  śmierci. – Nic mi nie zrobisz. Jestem nieśmiertelna.
- Nieśmiertelność to cecha boska nie uważasz?
Zjawa miała zamknięte oczy, uszy były długie i przysłuchiwały się  każdemu szmerowi.
- Uważam. Widocznie jestem bóstwem. – Odparłam soczyście z dumą.
- Ja jestem śmiercią i życiem, duszą i ciałem, Twoją przeszłością i przyszłością. Jestem częścią Ciebie droga Kiche. Więc powiadasz, że wszystko może być wieczne na przykład Twój żywot i Twoja tułaczka ? – Zjawa stała i uśmiechnęła się.
-  Nie sądzę. – Dumałam nad tą odpowiedzią. – Przyszedłeś skończyć mój żywot ?
- A kto zajmie się dniem, nocą, latem, zimą i kwiatami ? – Zjawa zaprzeczała sama sobie. – Kiedy Ciebie zabierze ten który daje mi żywot Twój… słońce będzie Cię szukać, zacznie rozpaczać i ogrzewać ziemię coraz bardziej, księżyc i gwiazdy też nie znajdą ukojenia. Светопреставление – Basior powiedział koniec świata w języku takim jakim napisano wiersz w jaskini.
- Rozumiem. Jesteś wilkiem z opowiadania w jaskini ? – Uspokoiłam się i usiadłam na trawie.
- Tak. Ty odkryłaś moją jaskinię, zauważyłem w Tobie coś szczególnego więc stwórca pozwolił mi być Twoją ostoją. Ja dzięki Tobie mam duszę – Twoją. Ty kontrolujesz mnie, ja Ciebie.- Basior zaczął cichnąć. Ja wstałam. I tak we dwoje, w milczeniu, ja i moja śmierć staliśmy bezradni na słowa, na czyny. Wilk podszedł do mnie dotknął mnie, poczułam niezwykły chłód. Tak staliśmy On niczym moje lustrzane odbicie stał przy mnie, nasze oczy i uszy były w jednej linii, oczy … zamknięte a jednak widziałam wszystko.
- Ni bój się żyć Kiche – Otworzył oczy i nie były już bezimienne, oczy miał czerwone, źrenicę małą, jego żywot się kończył. – Zaufaj temu co tu jest. Jesteś najstarsza spośród wszystkich watah tu. Będziesz pierwsza w kolejce stwórcy. Wilk zniknął… Ja poczułam wiatr, cieszyłam się, że żyje. Pobiegłam dalej, przez las mknąc obserwowałam każdy skrawek przyrody. Aż natrafiłam na polanę. Była duża, otoczona lasem. Ale… była smutna. Nie miała kwiatów, trawa była wyblakła i żadnego życia nie było nawet znać.
- To Polana Zapomnienia – Wilk – Zjawa znów stanął koło mnie – Podejdź pokażę Ci coś. Podeszłam do niego bez zastanowienia. Kiedy stanęłam obok niego kazał mi zamknąć oczy i ożywić moją największą moc. Zamieniłam polanę „niby” wiosenną w zimową porę i znów wróciła Ona do swojej prawidłowej formy.
- Masz większą moc… moc rozmawiania i widzenia duchów. – Zjawa otoczyła mnie czarnym dymem i faktycznie. Widziałam wilki, wilczątka. Bawiły się, niektóre rozmawiały. Wyrocznie były otoczone białym błyskiem. Podeszła do mnie stara wilczyca i rzekła :
- Ożyw tą Polanę. O nas nikt  już nie pamięta.
Spojrzałam na nią i obiecałam, że to uczynię, ale na następny dzień. Robiło się późno. Kiedy pożegnałam słońce i gwiazdy i weszłam do jaskini Yumi już spała. Byłam wyczerpana, ale szczęśliwa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz