Po tym jak ukazała mi się zjawa , pobiegłam nad jezioro , usiadłam przy brzegu i patrząc w swoje lustrzane odbicie w wodzie rozmyślałam.
Nie powinnam tak rozpamiętywać przeszłości , rozdrapywać zagojonych ran,ale w tamtej chwili ,w chwili gdy tamta zjawa się ukazała odżyło wszystko na nowo.
Przeniosłam się wspomnieniami do dnia w którym tak wiele straciłam , dnia w którym nie mogłam nic zrobić by pomóc. Na nowo czułam krew , widziałam śmierć i oczy pełne łez.
Ginące niewinne rodziny ich krzyki błagania o pomoc.
Myślałam też o wcześniejszych wydarzeniach , o dniach w których byłam szczęśliwa z rodzina i przyjaciółmi. Wiem , że zostałam sama jako jedyna żyjąca członkini mojej watahy , ale wiedziałam też, że mam nowa rodzinę , przyjaciół tutaj w nowej watasze.
Nie chciałam ich tez skazywać na niebezpieczeństwo. Owszem wilki śmierci to moi wrogowie , ale czy nie będą chcieli się zemścić i wyssać dusze moim nowym bracia i siostra ? Musiałam ich chronić za wszelka cenę , nawet za cenę mojej duszy.
Wiedziałam, ze tej rodziny nie mogę straci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz