- Ja lecę - Odpowiedział z uśmiechem Basior i zniknąl mi prawie z pola widzenia, kiedy nagle podeszła do mnie silna wilczyca. 
- Cześć jestem Kariad - uśmiechnęła się do mnie. 
- Kiche - Odpowiedziałam szukając wzrokiem Shadow'a. 
- To Ty jesteś Kiche, Aoime mówiła, że masz nam pomóc ... - Samica spojrzała na mnie z uśmiechem. 
- Tak wiem. - Uśmiechnęlam się.I w końcu odnalazłam miejsce gdzie leżakował Shadow - Pójdziesz gdzieś ze mną ? 
- Pewnie. - Przytaknęła. 
Skały nie były strome, szybko więc stanęłyśmy obok Czarnego Wilczura. Uśmiechnęłam się i w duchu pomyślałam, że łatwo mu ode mnie uciec nie będzie. 
Był troszkę zdziwiony, na widok Kariad której nie znał a Ona trochę zmieszana. Ja czułam, że muszę być blisko Shadowa, chociaż z nim pogadać bo wydawał mi się zły na mnie a raczej... przygnębiony moją osobą. Jednak nie dawałam po sobie tego poznać. 
- Co tak leżysz? - Zapytałam wilka, łapiąc go zabawnie za ucho. Kariad zaczęła się śmiać a ja patrzyłam na Shadowa. 
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz