poniedziałek, 25 lutego 2013
(Wataha Mroku) Od Minsa
Obudziłem się z potwornym bólem w nodze. Członkowie watahy
prowizorycznie mnie opatrzyli za co byłem im bardzo wdzięczny.
Postanowiłem przejść się trochę gdyż nie mogłem usiedzieć.
Spacerowałem po tunelach gdy nagle na karku poczułem okropny ból. Coś
jak ugryzienie lub ukąszenie przez sporego węża. Upadłem, w głowie
kręciło mi się jedyne co miałem przed oczami to kontury cienia który się
powoli oddalał. Próbowałem wstać jednak na próżno .Zawołałem
najgłośniej jak w tej chwili mogłem najgłośniej. Na szczęście wilki mnie
usłyszały i znalazły. Czułem jak mnie ciągnięto po ziemie jednak
wiedziałem, że powoli odchodzę na tamten świat. Jednak po pewnym czasie
opadłem z resztek sił i sam nie wiedziałem czy zemdlałem czy umarłem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz