Po rozmowie, Kiche przytuliła mnie i powiedziała zanim odeszła:
- Spokojnie, wszystko będzie dobrze.
Wszyscy zaczęli się rozchodzić więc postanowiłem ze ja także. Szedłem z Rapix lasem, kiedy podeszła do nas Nayra. Przedstawiła się i powiedziała że poznała wcześniej Rapix.
-Mogę dołączyć do watahy? -Zapytała.
Spojrzałem w jej oczy.
-Tak, możesz.
Dochodziliśmy powoli do mojej jaskini, gdy przed nią siedziały trzy wadery.
Przywitały się, i jedna z nich zaczęła mówić.
-Witaj jestem Kori a to moje koleżanki Davia i Windy Night. Chciałybyśmy dołączyć do Twojej watahy.
Prześlizgnąłem spojrzeniem po wilczycach.
-Tak, możecie. Dumnie reprezentujcie Watahę Powietrza.
Wilki ukłoniły się nisko przede mną, a ja wszedłem do jaskini.
Zauważyłem, ze było tam dużo mięsa, spojrzałem zaskoczony na samice, ale nic nie powiedziałem, tylko zacząłem jeść.
Po posiłku, poszedłem się przejść do Doliny Wiatrów.
Chciałem tam poćwiczyć czarną magię, która odziedziczyłem od moich rodziców, ale nagle wyskoczyła z zarośli Kiche.
- Gotowy do walki? – Zapytała.
Popatrzyłem zaskoczony, ale się zgodziłem. Szykowała się krwawa jatka.
- Szykuj się, bo się przydasz – Warknęła z uśmiechem. I poszliśmy po Aoime.
Po drodze, nie mogłem oderwać wzroku od Kiche. Musiałem przyznać była piękna.
Samica spojrzała na mnie, i rzekła do mnie:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz