Dotarliśmy do krainy, gdzie dorastała Rapix. Całość wyglądała kiedyś pewnie oszałamiająco, ale teraz, gdy kraina była zdruzgotana, a dookoła leżały ciała jej bliskich, nie wyglądało to zbyt uroczo.
Rapix starała się przeprowadzić nas, nie wpadając przy okazji na ciała, mój optymizm szybko przepadł. Spoważniałam, Scythe także. Zapadła cisza.
Widziałam, jak Rapix patrzy na to miejsce, jak przywołuje wspomnienia, jak przypomina sobie, gdzie spędzała wolny czas, a teraz nie będzie szansy tego odbudować.
Nagle, coś jej odbiło i zaczęła biec. Spojrzeliśmy ze Scythe'm po sobie, jednogłośnie ruszyliśmy za nią. To było niesamowite, rozumieliśmy się bez słów.
Znaleźliśmy ją przy jaskini, siedziała na brzegu. Jednocześnie ze Scythe'm zapytaliśmy.
- Rapix, co się stało?
Wilczyca nie odpowiadała, tylko gapiła się pusto w przestrzeń. Słyszałam jakieś szepty, jednak nie były one wyraźne. Być może to wiatr płatał mi figle.
Wadera przemówiła, problem w tym, że mówiła do powietrza.
-Jak to możliwe, że żyjesz ? - Zapytała ze zdziwieniem.
Popatrzyłam na nią z wybałuszonymi oczami, chyba czegoś nie widzieliśmy. Przecież... skoro mówi do ducha, powinnam go słyszeć. Podeszłam do niej i spytałam:
- Rapix, czy wszystko dobrze?
Nie odpowiedziała, co mnie szczerze przeraziło. Wydawała się nie zwracać na mnie uwagi.
- Przecież on został już dawno zgładzony, o co tutaj chodzi ? - Znowu mówiła do powietrza. Po chwili dodała. -Jak mam to zrobić ?
Po chwili zwróciła na nas uwagę i powiedziała:
-Muszę im pomóc . Wyślijcie mnie tam proszę.
Nie wiedziałam o co chodzi, ale wtedy za jej plecami ujawniła się postać wilka. Zrozumiałam, że to do niego mówiła.
-Rapix, ale to może być niebezpieczne. - powiedział z niepokojem Scythe.
-Tak wiem, ale nie mam nic do stracenia. - W tym momencie wychyliła się znad klifu i spojrzała na zdruzgotaną krainę.
Zgodziłam się jej pomóc. Wraz ze Scythe'm musieliśmy sporo się napracować, żeby sprowadzić Rapix do podziemi, ale koniec końców udało nam się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz